poniedziałek, 4 lutego 2013

Rozdział 7


- Lila! Fajnie, że jesteś – krzyknął w moim kierunku Kurek
-Taaa… też się cieszę – posłałam mu wymuszony uśmiech
- Miło, że jednak zdecydowałaś się pójść z nami – zagadnął Bielecki
- Powiedzmy, że był to dobrowolny przymus – uśmiechnęłam się do niego
- Igła cię namówił? – spojrzał na mnie
- On i takich jeszcze dwóch, którzy nie chcieli wyjść z mojego pokoju dopóki się nie zgodziłam- powiedziałam mierząc Igłę i Winiara, którzy rozmawiali już sobie w najlepsze z Kurkiem. Olo tylko zaczął się śmiać, poklepał mnie po ramieniu i szepnął do ucha:
- Mówiłem, że może być ciężko z tą bandą… Ale to dobre chłopaki – uśmiechnął się
- A to się jeszcze okaże – odwzajemniłam jego uśmiech. W tym czasie podszedł do nas Marcin
- Przepraszam, że wam przeszkodziłem, ale mogę na chwilę porwać Lilkę? – spojrzał na Bieleckiego
- Jeżeli o mnie chodzi to możesz ją sobie porywać, ale nie wiem czy ona będzie zadowolona z tego powodu – zaśmiał się Olek
- Będzie, będzie – stwierdził Marcin – Chodź, przedstawię ci resztę mojej drużyny –objął mnie ramieniem i zaprowadził do reszty chłopaków, którzy stali już przy drzwiach zwarci i gotowi do wyjścia.
- No wreszcie cię poznam – uśmiechnął się Zibi i podszedł do mnie wyciągając rękę  - Zbigniew, Zibi, ZB9  jak tam sobie wolisz – uścisnęłam jego dłoń
- Lilianna, dla przyjaciół Lilka – odwzajemniłam uśmiech
- Ja jestem Michał – Ruciak wyciągnął do mnie rękę, którą uścisnęłam i przedstawiłam się.
- Mów mu Orzełku, Sponsorze, albo po prostu vell Paput – zaczął się śmiać Krzysiek. Ale został zignorowany przez mnie i przez Ruciaka więc umilkł.
- Kuba, miło mi – moja rękę uścisnął Jarosz
- No i zostałem na końcu – powiedział smutno Kosa
- Ostatni będą pierwszymi – uśmiechnęłam się wyciągając do niego rękę – Lilka – uścisnął moją dłoń
-Grzesiek – odwzajemnił uśmiech.
- No to jak już teraz wszyscy się znamy i tworzymy w pełni szczęśliwą rodzinkę to możemy iść, zabawić się na basenie – zaśmiał się Igła. Wyszliśmy z budynku i skierowaliśmy się w stronę kompleksu sportowego, w którym mieścił się basen. Gdy dotarliśmy na miejsce, każdy wziął kluczyk od swojej szafki i skierował się w stronę przebieralni. Przebrałam się szybko w strój i schowałam rzeczy, zamykając szafkę. Weszłam powoli na pływalnię. Tak jak się spodziewałam chłopcy już tam byli i bawili się w najlepsze. Włożyłam nogę do wody i doszłam do wniosku, że jest za zimna, dlatego na początek chciałam się do niej przyzwyczaić, a nie od razu skakać na główkę tak jak to właśnie czynili najwięksi wariaci z kadry. Usiadłam na brzegu basenu i zanurzyłam nogi w wodzie. Gdy Kuba wyszedł z przebieralni i zobaczył, że siedzę sama, podszedł do mnie.
- A ty nie szalejesz z nimi na zjeżdżalni? – zapytał przysiadając się obok.
- Nieee woda jest za zimna, muszę się do niej przyzwyczaić – uśmiechnęłam się
- Wcale nie jest zimna, taka jak zawsze – zdziwił się
- Ja ogólnie jestem „ciepłolubnym stworzeniem”
- Aaa to chyba, że tak – uśmiechnął się- No i jak ci się podoba staż z taką nieznośną ekipą? – spojrzał na mnie
- Niezbyt wiele mogę powiedzieć, bo to dopiero pierwszy dzień, ale zapowiada się hmmm… interesująco? – spojrzałam na niego z uśmiechem
- I zapewne tak będzie. Wiesz… Na początku to byliśmy trochę zdziwieni, że kobieta będzie u nas stażystką, bo to się raczej wcześniej nie zdarzało... Nie znam cię co prawda długo, ale wydajesz się być niezwykle sympatyczną i otwarta osobą – uśmiechnął się ciepło – Myślę, że będzie nam się dobrze razem współpracowało.
- Cieszę się, że tak uważasz, także mam nadzieję, że będzie miło i przyjemnie – odwzajemniłam uśmiech – Nie spodziewałam się, że dostanę staż u was, myślałam, że będzie to raczej żeńska kadra…
- Eee tam!  U nich to byś się zanudziła na śmierć– zaśmiał się – Bo gdzie znajdziesz drugiego takiego Igłę z kamerą, śpiewającego i tańczącego Winiara, pociesznego Paputa czy cieszącego się z byle czego Kurka?
- Oj obawiam się, że nigdzie, bo wy jesteście jedyni i niepowtarzalni – zaczęliśmy się śmiać – Ale ja mówię całkiem poważnie – uśmiechnęłam się. Siedzieliśmy tak sobie i rozmawialiśmy z dobre pół godziny i pewnie siedzielibyśmy dalej gdyby nie podpłynął do nas jakiś głupek i nie wciągnął mnie za nogi do tej lodowatej wody…
- Igła – wrzasnęłam, gdy tylko wynurzyłam się na powierzchnię – No to teraz przegiąłeś – popłynęłam w jego kierunku i zaczęliśmy się chlapać wodą. Do zabawy dołączył się Zibi, Piter, Kurek i Winiar. Nie miałam siły, bo ich było 5, a ja sama jedna. Zwijałam się ze śmiechu, bo Krzysiu oczywiście ciągle sypał żartami. W końcu uciekłam im na zjeżdżalnię, ale oczywiście szybko mnie tam znaleźli. Była ona strasznie „zakręcona” i duża. Wskoczyłam do tunelu i zjechałam w dół. Za mną wskoczył Bartek i Winiar ciesząc się przy tym i robiąc dużo hałasu. Wpadliśmy wszyscy razem do wody, a ja zostałam przez nich przygnieciona, bo jechałam jako pierwsza. Gdy wypłynęłam na powierzchnię i wyszłam z basenu obok mnie znalazł się Igła ze swoją kamerą ( nie wiedzieć skąd ją nagle wytrzasnął)
- A to moi drodzy jest nasza nowa stażystka fizjoterapii Lilianna – nawijał do kamery – Lila przywitaj się z państwem.
- Dzień dobry – wyszczerzyłam się do kamery – Tak mam staż w kadrze i nie wiem jak wytrzymam te dwa tygodnie.
- Lila chciała powiedzieć, że bardzo się ciszy – kontynuował Igła – że może z nami pracować.
- Tak, bardzo, ale to bardzo Krzysiu – spojrzałam na niego wzrokiem typu : „Wkręcaj sobie tak dalej”
-A co nie cieszysz się? – męczył bibułę Krzysiek
- Cieszę się tylko – nie zdążyłam dokończyć zdania, bo podbiegł do nas Kurek wrzeszcząc: ”Aaaa mam cię”, złapał mnie i przerzucił przez swoje ramię biegnąc w stronę basenu. Zdążyłam tylko wrzasnąć: „Bartek nieeeee”, ale już znalazłam się pod wodą. Gdy tylko się wynurzyłam miałam ochotę go zabić…  Podpłynęłam do brzegu, gdzie już wyciągał w moim kierunku swoją rękę Zbyszek, który pomógł mi wyjść z basenu.
- Dzięki – uśmiechnęłam się- Ale Kurkowi to się dostanie – powiedziałam przez zaciśnięte zęby.
- No widziałem jak cię załatwił i nie chciałbym być w jego skórze – zaśmiał się Zbyszek.
-Wierz mi, że ja też – uśmiechnęłam się – A mówiłam, że ta woda jest cholernie zimna, to nie, nie dotarło…
- No cóż Bartuś chciał się tylko zintegrować przez zabawę – zaczął go bronić Zibi śmiejąc się przy tym.
- Dzięki za taką integrację – spojrzałam na niego wstając z brzegu basenu.- Dobra to wy się tutaj bawcie, a ja spadam…
- Ej no czekaj… Przecież on to zrobił dla żartów, nie musisz od razu się obrażać – spojrzał na mnie
- Wcale się nie obrażam tylko jest mi teraz cholernie zimno! Nie chcę się zaziębić, rozchorować i wrócić jutro do domu zamiast być tu z wami przez te dwa tygodnie.
- No chyba, że tak – uśmiechnął się Zibi – Wiesz co? Ja też się już będę powoli zmywał, bo jakoś nie mam ochoty dzisiaj siedzieć trzech godzin na basenie.- Poszliśmy razem w stronę pryszniców i przebieralni. Umówiliśmy się przed wyjściem z budynku. Skierowałam się do damskich kabin prysznicowych. Musiałam dokładnie spłukać ten chlor, by później nie wysuszał mi skóry. Wzięłam szybki prysznic i poszłam do przebieralni, wyjmując po drodze rzeczy z szafki. Przebrałam się i wysuszyłam włosy, które strasznie mi się napuszyły. Między innymi za to nienawidzę moich loków. Gdy zobaczyłam się w lustrze postanowiłam związać je w koka, żeby jakoś wyjść co do ludzi. Tak też zrobiłam i zabierając torbę wyszłam w kierunku głównych drzwi. Tam na krzesełkach siedział i czekał już na mnie Zibi.
- Sory, że tak długo, ale musiałam wysuszyć włosy – rzuciłam mu przepraszające spojrzenie.
- Spoko, kobiety zawsze wychodzą z basenu godzinę później niż mężczyźni.
- Wcale nie godzinę! Jakieś 20 minut może mnie nie było – zaczęłam się targować.
- Mam ci dokładnie czas policzyć? – spojrzał na zegarek uśmiechając się
- Nie musisz – ucięłam- To co idziemy? – spojrzałam na niego.
- Jasne- wstał, zabrał swoje rzeczy i skierowaliśmy się do wyjścia.
- Jeju jak mi jest zimnooo – potarłam ramiona.
- Rzeczywiście teraz się trochę ochłodziło – stwierdził Zibi narzucając na mnie swoją bluzę – Masz bo się na serio przeziębisz.
- Dzięki – uśmiechnęłam się – A tobie nie będzie zimno?
- Nie no co ty? Ja tam jestem gorący facet – zaczęliśmy się oboje śmiać. Szliśmy do ośrodka dość wolno, mieliśmy czas, aby sobie porozmawiać. Gdy dotarliśmy do windy okazało się, że nie działa i trzeba przejść się schodami, co też uczyniliśmy. Zibi został na drugim piętrze, a ja wczłapałam się na moje trzecie i otworzyłam pokój. Rozpakowałam torbę, mokry ręcznik i strój rozwiesiłam w łazience i podkręciłam grzejnik w pokoju. Mimo tego, że miałam na sobie bluzę Zbyszka było mi nadal zimno. Przebrałam się w długie spodnie, bluzkę z rękawkiem i ponownie narzuciłam na siebie jego bluzę. Włączyłam laptopa, gdy usłyszałam ciche pukanie do drzwi:
- Proszę – zza drzwi wychyliła się głowa Zbyszka.
- Dobrze trafiłem? – uśmiechnął się- Mogę ci trochę  poprzeszkadzać?
-Jasne, wchodź – uśmiechnęłam się i odstawiłam laptopa na stolik.
- Przyniosłem ci kubek ciepłej herbaty malinowej na rozgrzanie – wyciągnął w moim kierunku naczynie, z którego leciała para.
- Naprawdę ? Jeju dziękuję ci bardzo – zrobiło mi się bardzo miło, że się tak martwi – Siadaj proszę- przesunęłam się na łóżku- I od razu przepraszam za bałagan – uśmiechnęłam się
- Jaki bałagan? Ty byś do naszego pokoju weszła… Tam to dopiero jest artystyczny nieład – zaśmiał się.
- A z kim mieszkasz?
- Z Miśkiem i wierz mi, że ani ja, ani on do  przesadnych czyścioszków nie należymy – zaczęliśmy się oboje śmiać
- Reszta jeszcze bawi się na pływalni?
- Pewnie tak i jak znam życie zejdzie im jeszcze jakieś półtorej godzinki. Igła zanim nakręci nowe materiały na bloga to trochę potrwa.
- No tak zapomniałam, że też udzielałam mu wywiadu, ale niestety nie miałam przyjemności go dokończyć, bo jakiś baran wrzucił mnie do wody… - skrzywiłam się
 - Ten nasz Bartuś… - skwitował Zibi – Mogę zobaczyć foty z dzisiejszego treningu? Bo widziałem, że szalałaś z aparatem – uśmiechnął się.
-No jasne – przysunęłam stolik z laptopem i zaczęliśmy przeglądać zdjęcia. Zajęło nam to jakieś dobre dwadzieścia minut, bo trochę ich było.
-A to co? – spytał Zibi spoglądając na album leżący na półce – Tam też masz jakieś swoje fotki?
- Moje tak, ale niekoniecznie mojego autorstwa – uśmiechnęłam się- Można powiedzieć, że taki album rodzinny…
- Mogę przejrzeć? –spytał z nadzieją w głosie.
- W sumie to raczej go nikomu nie pokazuję bo…
- Szkoda – rzucił Zbyszek patrząc na mnie smutnym wzrokiem.
- No, ale dla ciebie zrobię wyjątek – podeszłam do półki, zdjęłam album i zajęłam swoje wcześniejsze miejsce -  w końcu to ty wyciągnąłeś mnie z tego basenu, pożyczyłeś bluzę i zrobiłeś pyszną herbatkę – uśmiechnął się podając mu album.
- Na wujka Zibiego zawsze możesz liczyć – zaśmiał się
- Poczekaj! Zanim otworzysz obiecaj mi, że nie będziesz się ze mnie nabijał po obejrzeniu tych zdjęć ok?
- Jasne – uśmiechnął się i zaczął przerzucać kartki. „ To ja i moja mama” wyjaśniałam Bartmanowi kolejne zdjęcie. „Mój brat Radek i jego dziewczyna”, „ Tutaj ja z moim bratem”, „Tu z kolei ja, mój brat i mama”, „A tu…”
- Ooo fotki z hali ? Co to? Spodek w Katowicach? – spytał Zibi przyglądając się fotografii.
- Tak, ale może lepiej już nie przewracaj dalej bo nie chcę się skompromitować – skrzywiłam się.
- Daj spokój, a to jest… Oooo my! Znaczy się reprezentacja – wyszczerzył się Zibi – Nie mówiłaś, że interesujesz się siatkówką…
- Bo o to nie pytałeś – wystawiłam mu język
- A tu Krzysiu, Arek… Jej ile miałaś wtedy lat ?
- Bardzo mało jak widać, ale to nie zmienia faktu, że i tak byli wyżsi ode mnie. Przerzucaj dalej – uśmiechnęłam się
- Haaaa!  I fota z wujkiem Zbyszkiem… Czekaj,czekaj… Pamiętam to! – zaśmiał się Zibi – Te wszystkie napalone fanki chciały cię wtedy zgnieść jak stałaś w kolejce po fotkę.
- Po fotkę i autograf – uśmiechnęłam się – Dokładnie tak było. Rozmawialiśmy jeszcze z dobrą godzinę, potem przyszedł Olek i powiedział, że za dwadzieścia minut spotykamy się na kolacji. Oddałam Zbyszkowi bluzę, podziękowałam za herbatkę i towarzystwo i obiecałam, że usiądę przy ich stoliku na stołówce. Wyłączyłam komputer, ogarnęłam trochę w pokoju i zeszłam na dół.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz