czwartek, 7 marca 2013

Rozdział 22


Obudziło mnie lekkie łaskotanie czymś miękkim po policzku. Gdy otworzyłam oczy pierwsze co zauważyłam to wyłączony laptop stojący na stoliku obok dwóch pustych kubków. Spojrzałam zaspanym wzrokiem ku górze. Moim oczom ukazała się uśmiechnięta twarz Grzesia bawiącego się  kosmykami moich włosów. Doszłam do wniosku, że to właśnie one przyjemnie dotykały mego policzka.
- Czy Śpiąca Królewna się już wyspała? – zapytał tym swoim głębokim męskim głosem, a na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
- Yhmm – mruknęłam przecierając oczy. Dopiero teraz zorientowałam się, że moja głowa spoczywała na klatce piersiowej siatkarza, a ręka chwilę temu leżała tuż obok niej. W jednej chwili się podniosłam co zmusiło Grześka do zabrania ręki z moich ramion. – Jej która godzina? – spojrzałam w okno. Na dworze zapadł już zmrok. Później swoje spojrzenie skierowałam na Grzegorza, którzy sięgał zegarek leżący na stoliku.
- Dokładnie to 19.07 – odpowiedział z uśmiechem.
- I ja tyle spałam? – w moich oczach zaczęło malować się przerażenia – Przecież miała uzupełnić dokumenty, Olek mnie zabije! – zarwałam się szybko w poszukiwaniu butów, ale Grzesiek chwycił mnie za rękę i pociągną z powrotem na łóżko.
- Spokojnie – powiedział z uśmiechem – miałaś ciężką i nieprzespaną noc więc wszyscy postanowili dać ci się wyspać. Całe popołudnie było wolne, bo trener zrezygnował z basenu i chyba sam podobnie jak cały sztab pracujący wczorajszej nocy uciął sobie drzemkę.
- Ufff – odetchnęłam – Inaczej to byłoby ze mną marnie –uśmiechnęłam się lekko – Czekaj, czekaj. Jak to było? Oglądaliśmy film, pamiętam, że oparłam się na twoim ramieniu, a później… później to mam cholerną pustkę w głowie – spojrzałam na Kosoka.
- Usnęłaś tak gdzieś w połowie filmu. Ja obejrzałem do końca, wyłączyłam laptopa i…
- I chcesz powiedzieć, że siedzisz tu ze mną od godziny 11.00?
- No jakoś tak będzie – uśmiechnął się.
- Rany trzeba było mnie obudzić! Nie poszedłeś przeze mnie na obiad? – spojrzałam na niego z wyrzutem.
- Nie byłem głodny, a zresztą nie miałem serca cię budzić tak słodko spałaś.
 - I męczyłeś się leżąc w tej jednej pozycji tylko dlatego, że ja w najlepsze spałam sobie z głową na twojej klatce piersiowej? O rany pewnie modliłeś się, abym się tylko obudziła i wzięła ten swój ciężki łeb – uśmiechnęłam się do niego.
- Daj spokój taki słodki ciężar może gościć na mojej klacie codziennie – uśmiechnął się promiennie.
- To nie zmienia faktu, że mogłeś mnie obudzić – ucięłam.
- A co niewygodnie ci było?
- Właśnie za wygodnie  i…
- I możesz być spokojna, bo przecież żadne niebezpieczeństwo z mojej strony ci nie grozi – wbił we mnie swoje piwne oczęta  – Zresztą co chwilę wpadał tu któryś z chłopaków i sprawdzał czy aby nie robimy czegoś niemoralnego – uśmiechnął się kącikiem ust.
- Taaa… No to teraz nie dadzą nam już żyć – westchnęłam.
- Przejmujesz się tym? Zawsze możemy ich trochę powkręcać, śmiesznie będzie- zachichotał.
- Kosa wiesz co? Od tej strony cię jeszcze nie znałam… Zawsze wydawałeś się być niezwykle spokojnym i opanowanym człowiekiem, trochę zamkniętym w sobie.
- Cicha woda brzegi rwie – stwierdził z szyderczym uśmiechem na twarzy – W odpowiednim towarzystwie staję się bardziej otwarty -uśmiechnęłam się tylko i spojrzałam na jego nadgarstek nadal obwinięty opaską uciskową.
- Jak ręka?
- Trochę lepiej, schłodzona mniej boli – uśmiechnęła się – Dzięki raz jeszcze.
- To ja powinnam ci podziękować, że dałeś mi się wyspać – powiedziałam wstając z łóżka i wiążąc trampki.
-Cała przyjemność po mojej stronie i polecam się nie przyszłość  - Grzesiek także założył swoje buty.
- Dobra, gdzie jest teraz reszta ekipy? – zapytałam wchodząc do łazienki po frotkę do włosów.
-Na kolacji, poszli jakieś dziesięć minut temu.
- To my w takim razie też się zbieramy, bo wystarczy już, że nie zjadłeś przez mnie obiadu – związałam swoje włosy w wysokiego kucyka, zamknęłam pokój i zjechaliśmy windą na dół. Poszliśmy prosto do stołówki gdzie siedziała już cała ekipa i w najlepsze zajadała się sałatką ziemniaczaną.
- Ooo! Jest i nasz śpioszek – zachichotał Igła widząc mnie wchodzącą na salę.
- Chciałeś powiedzieć nasza para śpiochów – dodał Zibi świdrując mnie spojrzeniem. Spojrzałam na nich kątem oka i podeszłam do okienka, w którym przesympatyczna pani Hela szykowałam już dla mnie porcję kolacji. Podziękowałam i udałam się do stolika sztabowego, przy którym siedział trener, Oskar i Olek.
- Witam – przywitałam się z uśmiechem na twarzy, a oni skinęli głowami uważnie mnie obserwując. – Coś nie tak? – spytałam wbijając wzrok w Olka.
- Wszystko jak najbardziej tak! – powiedział z ogromnym uśmiechem na twarzy i entuzjazmem w głosie.
- Grześ to całkiem fajny facet – dodał Anastasi szturchając mnie lekko w ramię.
- Tak, sympatyczny kumpel – odpowiedziałam patrząc na niego z lekkim zdziwiniem.
- Kumpel… - zachichotali wszyscy troje. Wywróciłam oczami i zajęłam się moją sałatka. Wiedziałam, że teraz będą ploty na cały spalski ośrodek, że mnie i Kosoka coś łączy. Chłopaków jestem jeszcze w stanie zrozumieć, bo oni to z reguły złośliwi są, ale trener? Jednak wszyscy faceci są walnięci i to tak porządnie. Pochłonęłam szybko moją porcję kolacji i poszłam odnieść talerz. W drodze powrotnej zahaczyłam  jeszcze o nasz stolik, aby zapytać o ewentualne plany na wieczór. Dzisiaj nie zaplanowali nic szczególnego i w sumie na jednym tylko treningu dnia dzisiejszego się skończyło. Wróciłam do pokoju. Wolne, czyli mogę iść spać. Problem w tym, że wcale mi się już nie chce…Wzięłam telefon i zadzwoniłam do mamy. Rozmawiałam z nią dobrą godzinę sto razy zapewniając, że u mnie wszystko w porządku. Pogadałam też chwilę z Radkiem, ale z racji tego, że szedł na jakąś imprezę służbową to szybko zakończył konwersację. Odpaliłam laptopa i sprawdziłam pocztę oraz fejsa. Jak zwykle nic ciekawego, same reklamy i powiadomienia. Po upływie kilku chwil do pokoju wparował Zbysiu wraz z Krzysiem i rozsiedli się na moim łóżku.
- Chcesz nam o czymś powiedzieć? – zapytał Zibi i oboje spojrzeli na mnie badawczym spojrzeniem.
- O czym niby? – rzuciłam znad ekranu laptopa.
- O Grześku? – zapytał z ironią w głosie Igła.
- Boże was też coś ugryzło?! Wystarczy już, że Anastasi z Olkiem i Oskarem dziwnie na mnie patrzą…- westchnęłam wyłączając komputer.
- Dobra nie wkurzaj się, wiemy jak było – nawijał Zibi.
- Ale na pewno ze sobą nie spaliście? – drążył temat Igła.
- Ty głupku przecież spali, nie widziałeś? – zgasił go Zbyszek. – Ale w takim sensie, że no wiesz… Tylko spali bez ten tego…
- Wiecie co? – spojrzałam na nich z politowaniem – Wy jednak jesteście nienormalni…
- Pewna jesteś? – Zibi spojrzał na mnie spod byka.
- W stu procentach – pokiwałam głową odstawiając laptopa na biurko.
- No to zaraz pożałujesz tego co powiedziałaś – stwierdził rzucając się w moim kierunku, łapiąc mnie od tyłu za biodra i podnosząc do góry.
- Zibi idioto puść mnie! – wrzasnęłam, ale jednak nie poskutkowało. Igła w tym czasie złapał mnie już za nogi i oboje rzucili mnie na łóżko łaskocząc.
- Dalej uważasz, że jesteśmy nienormalni ? – dopytywał Krzysiek łaskocząc mnie pod stopami – Zaraz zaczniesz myśleć inaczej – chichotali oboje. Okładałam ich poduszką, ale na niewiele się to zdało. W końcu odpuścili, a ja zwijając się ze śmiechu stoczyłam się na podłogę i usiadłam przy łóżku ciężko oddychając.
- Gorzej niż dzieci - wydyszałam - Cofam wszystko co powiedziałam – wysapałam krztusząc  się ze śmiechu.
- Grzeczna dziewczynka – pokiwał głową Krzyś.
- Tak swoją drogą to ty i Kosa fajnie razem wyglądacie – rzucił mimochodem Zbyszek – Nie myślałaś żeby…
-Nie! – przerwałam mu w połowie zdanie – Nie myślałam i myśleć nie zamierzam Zbyszku! – jego imię wypowiedziałam dość dobitnie. – Grzesiek jest moim kumplem tak jak i wy wszyscy… Tylko kumplem! – spojrzałam na chichoczącego Igłę - A ty z czego się cieszysz? – wbiłam w niego mój wzrok.
- Tak ogólnie – ściszył głos – Przypomniałem sobie minę Kurasia po tym jak wyszedł z twojego pokoju widząc cię z Grześkiem – chichotał.
- Tak! Albo jak ich mierzył na stołówce – dodał wyraźnie rozbawiony Zibi. Spojrzałam na nich z politowaniem i pokręciłam głową.
- No mówię, że gorzej niż dzieci… - westchnęłam.
- Już od razu dzieci – skrzywił się Zbyszek – Ty przecież wiesz jak ja uwielbiam wkurzać Kurka.
- To akurat zauważyłam – rzuciłam mu znaczące spojrzenie. Ewidentnie Zbyszek zawsze robił wszystko, aby wyprowadzić go z równowagi gdy tylko mógł.
- Mam nadzieję, że nie zaproponowałaś Grześkowi przyjaźni ? – odezwał się po dłuższej chwili milczenia Igła.
- Yyy – nie bardzo wiedziałam o co mu chodzi tym razem – Raczej przyjaźnię się z wami wszystkimi więc…
- Ale my to inna bajka kwiatuszku – uciął z cwaniackim uśmieszkiem – Mamy żony, narzeczone, albo dziewczyny, a Grzesiu i Bartuś są wolni – poruszał charakterystycznie swoimi brewkami.
- No i ja im życzę szczęścia, aby sobie kogoś wreszcie znaleźli, ale możesz być pewny, że nie będę to ja! – ucięłam.
- Ale powiedz, zaproponowałaś mu przyjaźń tak wprost? – drążył temat, a Zbyszek zwijał się ze śmiechu na moim łóżku nie wiedzieć czemu.
- Rany co cię wzięło na takie wywiady? Książkę piszesz? Nie, taka propozycja nie padła z moich ust jeżeli taka odpowiedź cię zadowoli – spojrzałam na niego lekko już wkurzona.
- Uffff – otarł teatralnie pot z czoła – I całe szczęście.
- Dlaczego? – teraz to ja nie bardzo wiedziała o co chodzi.
- Wiesz jaki jest najskuteczniejszy sposób wykastrowania wolnego faceta?  Wystarczą dwa słowa „ zostańmy przyjaciółmi” z ust kobiety, która mu się podoba – powiedział z iście epickim akcentem Krzysiek, a Zbyszek nadal turlał się ze śmiechu po moim łóżku.
- Skąd w ogóle taki pomysł, że ja się podobam Grze… - ucięłam w połowie zdanie, bo właśnie dotarło do mnie to co powiedział przed chwilą Igła. Zbyszek momentalnie przestał się śmiać i oboje z Krzyśkiem wbili we mnie swój detektywi wzrok czekając aż powiem coś więcej.- O kurwa… - ucięłam – Chłopaki w takim razie mamy problem…
- Co się stało? – oboje dostali dużych oczu i wpatrywali się we mnie jak w obrazek.
- No bo chyba ostatnio przez przypadek tymi słowami wykastrowałam Kurka – mówiłam ledwo powstrzymując śmiech. Z gardeł chłopaków wydobył się szalony rechot niosący się chyba po całym ośrodku.
- Mówiłem, że z niej jest niezłe ziółko? – stwierdził Zibi przybijając mi żółwika. – Tak trzymaj – oboje nadal się śmialiśmy.
- Dobra koniec nabijania się z biednego Bartka!  - powiedziałam powstrzymując śmiech – Jestem wredna, ale nie aż tak bardzo.
- Dzisiaj się chłopakowi trochę zebrało od nas i trenera, nie ma co… - stwierdził Krzysiek z grymasem na twarzy.
- Trochę? Nawet opanowany Marcin nie odpuścił sobie okazji do opierdzielenia go od góry do dołu – skwitował Zbyszek. –Z tym, że trochę niesłusznie, bo specjalnie przecież tego nie zrobił.
- No nie mogę! I ty to mówisz? – wytrzeszczyłam zdziwione oczy na Zibiego.
- Lilka nie jestem potworem tak? Czasami potrafię dopiec, sama dobrze wiesz…Dlatego bardzo doceniam ludzi, którzy są ze mną zawsze mimo mojego zachowania i mają do mnie cierpliwość – powiedział Zbyszek patrząc w moje oczy. – Bartek jest moi kumplem z kadry i nic złego o nim powiedzieć nie mogę.
-Wy tu się przecież wszyscy znacie jak łyse konie  - uśmiechnęłam się do nich.- A co do Kurasia to masz rację, ja też niepotrzebnie się na niego dzisiaj wydarłam – spuściłam wzrok – Nie wiecie czy jest u siebie? Chyba muszę z nim pogadać.
- Oj nie radzę – powiedział Igła – przynajmniej nie dzisiaj. Nawet Winiar spieprzył z pokoju i siedzi u mnie i u Ziomka, bo mówi, że słowem się do niego odezwać nie idzie.
- Mimo wszystko spróbuję – rzuciłam im cwaniacki uśmiech i wyszłam z pokoju kierując się w stronę pokoju Bartka.
 - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
No to leci do Was rozdział 22. Przepraszam, że tak długo nic nowego się nie pojawiło, ale niestety nie miałam czasu dosłownie na nic. Następny już może w sobotę :)
 

10 komentarzy:

  1. no to Bartuś się wkurzył na Lilkę i Grzesia;) swoją drogą stwierdzam fakt, że faceci to najgorsze plotkary:P już nie mogę się doczekać rozmowy Lilki z Bartkiem :D
    pozdrawiam
    http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cierpliwości ;) Powiem Ci tylko, że będzie ciekawie :D Pozdrawiam! :)

      Usuń
  2. W takim momencie skończyłaś? Jak mogłaś? Dawaj szybko następny,jestem ciekawa jak przebiegnie rozmowa z Bartkiem :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż chwila niepowności zawsze się przyda ;) Cierpliwości :D Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. hahah... świetny rozdział :D
    nie mogę się doczekać kolejnego ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam napisane kilka rozdziałów do przodu, więc może uda mi się coś dodać już dzisiaj :) Pozdrawiam! :)

      Usuń
  4. Rozmowa z Bartkiem zapowiada się bardzo ciekawie :P. A skoro Lilka podoba się Grześkowi to może on trochę też coś pokombinuje?;p
    Nowy rozdział na :
    http://i-do-not-know-what-i-want.blogspot.com/
    Zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawie pewnie będzie :D Zobaczymy jak to się potoczy z tym kombinowaniem ;) Pozdrawiam! :)

      Usuń
  5. ciekawie tu :) będę wpadać częściej, bo muszę poprzednie rozdziały ogarnąć :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło, że mam nową Czytelniczkę :) Pozdrawiam i zapraszam serdecznie! :)

      Usuń