wtorek, 25 czerwca 2013

Rozdział 57


Wczoraj położyłam się wcześniej więc obudziłam się kilka minut po 6.00. Iwona już dawno nie spała i szykowała śniadanie. Ogarnęłam się szybko, zjadłam razem z nią, Dominiką i Sebastianem  i napiłam się kawy. Po 7.00 Iwona odwiozła dzieciaki do szkoły. Krzysiek jeszcze spał, nawet nie wstał na śniadanie. Napisałam ku kartkę, że idę biegać i zostawiłam na stole w kuchni. Przebrana w dres ze słuchawkami  w uszach ruszyłam na poranny podbój rzeszowskich parków. W słuchawkach leciała piosenka  Eneja, a ja biegłam w stronę osiedla, na którym mieszkał Zbyszek. Zatrzymałam się dopiero pod piekarnią na rogu i kupiłam kilka świeżych bułek na śniadanie. Wstąpiłam do sklepu obok dokupując parę rzeczy do zrobienia kanapek i ruszyłam w kierunku jego bloku. Wjechałam windą na górę i zapukałam cicho. Pewnie jeszcze spał, dlatego obsłużyłam się własnymi kluczami. Gdy zajrzałam do jego pokoju zobaczyłam rozłożonego na łóżku siatkarza. Jego włosy strasznie się nastroszyły i śmiesznie wyglądał. Powstrzymując śmiech poszłam do kuchni i przygotowałam mu kanapki. Zawinęłam w folię i zostawiłam na stole z karteczką „Smacznego : ) P.s. Obiad jesz dzisiaj u nas”. Zamknęłam mieszkanie i nie budząc atakującego wróciłam do domu. Igła oczywiście spał sobie dalej w najlepsze i nawet się nie ruszył. Postanowiłam wykorzystać sytuację i zemścić się za ten filmik. Nabrałam do kubka letniej wody i zakradłam się do sypialni. Krzysiu przewracał się właśnie na placy. Zatrzymałam się przy drzwiach wstrzymując oddech. Na szczęście się nie obudził, a chwilę później słychać było ciche pochrapywanie. Podeszłam po cichu do łóżka i nachyliłam się nad nim szeptając:
- Wstajemy mistrzu, już czas - zakryłam usta, aby się nie roześmiać.
- Myyhmmmyyy - wydał z siebie bliżej niezidentyfikowany pomruk i za chwilę dalej pochrapywał. „No dobra! Doigrałeś się panie libero. Prówowałam po dobroci, nie pomogło. Teraz czas na ostatczne środki”- pomyślałam i jednym szybkim ruchem wylałam zawartość kubka na jego twarz krzycząc:
- Nie śpij bo cię okradną! - wybiegłam na bezpieczną odległość i stanęłam w drzwiach .
- Co? Gdzie? Kto kurw… - wyrzucał z siebie zdezorientowany, aż wbił swój wzrok we mnie - Już nie żyjesz - wrzasnął i wyskoczył z łóżka jak z pracy. Na szczęście byłam szybsza i zdążyłam wbiec po schodach i zamknąć się w łazience - I tak cię dorwę - wygrażał się dobijając się do drzwi.
- To ja ten filmik na twoim blogu! Mówiłam, że się odegram prawda? Ze mną się nie zaczyna - krzyczałam przez drzwi.
- Dobra, dobra - zachichotał - Kiedyś  i tak będziesz musiała wyjść- powiedział, a po jego krokach słyszałam, że schodzi na dół. Siedziałam w łazience dobre 30 minut i zastanawiałam się co może zrobić wkurzony Krzysiek. Kiedy tylko przypomniałam sobie jego minę żałowała, że nie miałam wtedy aparatu. To byłaby wspaniała sesja zdjęciowa. W kieszeni spodni miałam telefon, więc mogłam kontrolować czas. Dochodziła 9.00, a ja za godzinę powinnam być na uczelni. Wolałam jednak spóźnić się na zajęcia niż zostać poddana zemście Krzyśka - Lilkaaaa! - marudził pod drzwiami od jakiś dziesięciu minut - Obiecuję, że nic ci nie zrobię, tylko wyjdź już z tej łazienki nooo !
- Jasne! Myślisz, że dam się nabrać? Co to, to nie - zachichotałam.
- No proszę cię! Ja jestem wyrozumiały, ale mój pęcherz to już niekoniecznie - mruczał po drugiej stronie drzwi. Przemyślałam sprawę i doszłam do wniosku, że może faktycznie potrzebuje skorzystać z toalety.
- Dobra… Wychodzę, ale ty odsuwasz się od drzwi, a najlepiej idź do pokoju Dominiki.
- No weź, ja już o żartach nie myślę - biadolił - Sikuuuuu mi się chce - wrzeszczał. Westchnęłam i otworzyłam ostrożnie zamek w drzwiach. Wyszłam powoli przed łazienkę, ale Krzyśka nigdzie nie było. Myślałam, że faktycznie siedzi w pokoju Dominiki i pewnie myślałabym tak dalej, gdyby nie wyskoczył zaa drzwi i nie złapał mnie szczelnie w swoje ręce bez problemu przerzucając przez swoje ramię. Piszczałam jak głupia kiedy mnie łaskotał.
- Świnia i tyle! - udało mi się wykrzyczeć między jedną salwą śmiechu, a drugą - Miało obejść się bez zemsty, obiecałeś!
- Nigdy nie wierz facetowi, któremu wycięłaś jakiś głupi żart - zachichotał - Zwłaszcza gdy ten facet jest siatkarzem i przebywa z taką bandą czubów na zgrupowaniach - bawił się w najlepsze Krzysiek wchodząc ze mną do łazienki.
- Dobra odegrałeś się, chociaż to ja powinnam! - krzyknęłam ostatkiem sił, bo od nadmiernego śmiania się kolki złapały mnie we wszystkich możliwych miejscach mojego ciała -Postaw mnie!
- Chciałabyś - zaśmiał się idąc w stronę wanny.
- O nie! Nie zrobisz tego Igła! Nie zro… - nie zdążyłam dokończyć bo wylądowałam w wielkiej wannie, a z kranu i wszystkich hydromasaży popłynęła woda. W tym momencie to naprawdę przestało być śmieszne. Wcześniej się fajnie bawiliśmy, ok ale teraz to przesadził! Stał zadowolony z siebie i kręcił kamerą całą sytuacją śmiejąc się przy tym w głos. Wkurzona do granic możliwości wyszkoczyłam z wanny i zakręciłam kran. Byłam cała mokra, ale to teraz nie było najważniejsze. Wykręciłam tylko wodę z włosów, aby za bardzo nie namoczyć w domu i wybiegłam z łazienki. Krzysiek oczywiście ulotnił się już do salonu. Kiedy ja się tam znalazłam wykorzystał sytauację i pobiegł na górę do łazienki. Wyklinając pod nosem poszłam do kuchni i zabrałam się za robienie obiadu. Krzysiek brał prysznic, bo długo go nie było. Wiedziałam, że muszę się jakoś zemścić. Jego zachowanie był szczeniackie, mógł wymyślić coś bardziej oryginalnego, ale skoro chce się bawić jak dziecko to proszę bardzo, będzie miał to czego chce. W akcie desperacji wyjęłam z lodówki opakowanie z musztardą i przyczaiłam się przy drzwiach. Igła wyszedł z łazienki i zszedł schodami na dół. Zatrzymał się w salonie obawiając się mojej reakcji, ale gdy nie widział, żeby gdzieś tam stała to pomyślał zapewne, że odpuściłam. „Problem w tym, że ja nigdy nie odpuszczam drogi Krzysiu…” - zachichotałam pod nosem i czekałam aż wejdzie do kuchni. Wykąpany, ubrany w czystą koszulkę i spodenki, spryskany perfumami i przygotowany na trening wszedł do kuchni.
- To co na obiadek Liluśka? - zapytał, ale nie uzyskał odpowiedzi, bo na jego czystej koszulce wylądowało całe opakowanie musztardy. Zaniosłam się gromkim śmiechem i zdążyłam w biegu pstryknąć kilka fotek zaskoczonemu Krzyśkowi.
- Lilkaaaaaaaa! - wrzasnął na cały dom - Teraz już na prawdę przegięłaś! - krzyczał biegnąc w moim kierunku. W tym samym czasie zadzwonił dzwonek do drzwi. Wiele nie myśląc pobiegłam w ich stronę. Nie miałam pojęcia kto to, ale liczyłam, że niezapowiedziany gość uratuje mnie przed wściekłym libero. Miałam niezły ubaw omijając wszystkie przeszkody podczas mojego biegu, o które potem potykał się Krzysiek. Szybkim ruchem przekręciłam zamek i otworzyłam drzwi. Kiedy zobaczyłam uśmiechniętego Kosę odetchnęłam głęboko i wyskoczyłam chowając się za niego
- Schowaj mnie, schowaj mnie, schowaj mnie - piszczałam wtulając się w jego plecy i mocząc przy okazji jego koszulkę.
- Dorwę cię! - wrzeszczał Krzysiek dobiegając do drzwi.
- Co wy kur… - nie zdążył dokończyć Kosok bo jego na początku zdezorientowana i zdziwiona mina ustąpiła miejsca gromkiemu śmiechowi na widok wysmarowanego musztardą Krzyśka.
- Bawimy się wiesz? - powiedział poirytowany Krzysiek - Może wejdziesz? - wskazał przedpokój. Kosa wszedł powoli ze mną przyczepioną do pleców.
- Tylko mnie nie puszczaj, proszę cię - szeptałam mu do ucha - Bo on mnie zabije- pisnęłam. Igła zmierzył mnie groźnym spojrzeniem, a potem wszyscy troje zaczęliśmy się głośno śmiać.
- Rozejm? - zapytał Krzysiek wyciągając do mnie rękę . Wychyliłam się zza placów Grześka i wyciągnęłam do niego rękę.
- Rozejm - Igła w tym momencie pociągną mnie do siebie i mocno przytulił do swojej klatki piersiowej, którą miał wysmarowaną musztardą. -Krzysiek - jęknęłam czując jak musztarda przykleja się do mojej bluzki.
- Też cię kocham - zachichotał całując moją skroń i wypuszczając mnie z obięć. Grzesiek przyglądał się temu wszystkiemu i mało nie tarzał się ze śmiechu po podłodze. Spojrzałam porozumiewawczo na Krzyśka, a ten tylko mtugnął. W sekundę później oboje przytulaliśmy Kosoka, który najwyraźniej był strasznie zaskoczony rozwojem sytuacji, bo nie zdążyła zareagować. Na jego koszulece także wylądowała tona musztardy.
- Oboje ochujaliście? - wrzasnął lekko wkurzony, ale chwilę później śmiał się już z nami. Wszyscy brudni, a ja do tego jeszcze mokra poszliśmy do salonu. Krzysiek dał Grześkowi swoją czystą koszulkę, sam też poszedł się przebrać, a ja wskoczyłam pod prysznic i także zmieniłam garderobę. Pół godziny później siedzieliśmy w salonie i popijaliśmy herbatę. Krzysiek opowiadał Grześkowi jak to się wszystko zaczęło, a ten tarzał się ze śmiechu po sofie - Wy serio jesteście nieźle pierodlonięci - zachichotał Kosa.
- Mądry się odezwał - wywróciłam oczami i przenisłam swój wzrok na zegar wiszący na ściania - O kurwa - zaklęłam wybiegając do przedpokoju.
- Co jest? - zapytali zdezorientowani siatkarze biegnąc za mną.
- Co? Uczelnia kurde! Podrzucisz mnie? - popatrzyłam przesłodkim wzrokiem na Krzyśka
- Ja cię podrzucę, bo i tak miałem się zbierać - powiedział Kosa ubierając buty i wybiagając za mną na podwórko.
- Do zobaczenia na treningu, wezmę ci rzeczy - krzyknął jeszcze Igła gdy wsiadaliśmy do samochodu. Ruszyliśmy z piskiem opon. Chwilę później wysiadłam pod budynkim uczelni dziękując Grześkowi, za to, że się nie spóźniłam. Wykłady ciągnęły się niemiłosiernie, ale jakoś przetrwałam, a gdy wybiła godzina 15.00 byłam wolna. Pojechałam prosto na halę. I tak byłam lekko spóźniona, chłopcy już dawno się rozgrzewali.
- Cześć ekipo! - przywitałam się wchodząc na boisko.
- Cześć! - odkrzyknęli chórkiem wszyscy i wrócili do rozgrzewki. Usiadłam obok Jacka i przejęłam od niego kolejną partię dokumentów. Trening miał trwać do 17.00, ale trener puścił ich o 16.30. Wszyscy pobiegli szybko do szatni, tylko Bartmanowi się nie spieszyło. Podszedł do mnie i objął mnie w pasie wtulając się w moje plecy, a swoim ciepłym oddechem rozdmuchując moje włosy.
- Dziękuję  - wyszeptał.
- Za co? - udawałam, że nic nie wiem, a widząc jego lekko zdezorientowaną minę uśmiechnęłam się mimowolnie.
- Za wszystko - odpowiedział z uśmiechem i cmoknął delikatnie mój policzek, a potem poszedł za chłopakami do szatni. Pozbierałam swoje rzeczy i wyszłam przed halę, gdzie za chwilę pojawiła się cała czwórka reprezentacyjna.
- No to jedziemy do nas na obiadek - powiedział Igła - Lila gotowała od samego rana - dodał z uśmiechem.
- Chyba obiadokolację - skrzywił się Pioterk spoglądając na zegarek - Ale skoro Lilka gotowała to ja się piszę.
- Ja też- powiedział Kosok - Ale obiecajcie, że nie będziecie odpieprzać tego co rano - dodał z szerokim uśmiechem. Zdezorientowany Bartman i Nowakowski wymienili spojrzenia.
- Wytłumaczę wam później - powiedziałam z uśmiechem widząc ich miny - Krzysiek ja jadę ze Zbyszkiem - zwróciłam się do libero, który już chciał coś powiedzieć i zaprotestować, ale jak zobaczył moją znaczącą minę to wymamrotał tylko ciche: „okej” i poszedł do samochodu. Ja poczłapałam za Zbyszkiem, a Piter razem z Grześkiem, bo wspólnie przyjechali na trening.
- Jeszcze kilka takich miłych niespodzianek i się przyzwyczję - powiedziała atakujący odpalając silnik.
- To źle, że ktoś się o ciebie troszczy? - spojrzałam na niego.
- Nie! Tylko mówię, że jak się przyzwyczję to będziesz mi takie  śniadanka musiała robić codziennie - zachichotał ruszając spod hali. Pół godziny później siedzieliśmy wszyscy w salonie i jedliśmy obiad. Iwona odebrała już dawno dzieciaki ze szkoły, które zaraz po obiedzie pobiegły do ogrodu pobawić się. Dociekliwy Piotrek nie dawał za wygraną, aż wreszcie dowiedział się o co chodziło Grześkowi. Iwona, Zbyszek i Piter zwijali się ze śmiechu jak Kosa opowiadał to ze swojej perspektywy. My z Krzyśkiem wymienialiśmy tylko spojrzenia co chwilę wpadając w dziki rechot na samo wspomnienie. Wspólna zabawę przerwał dźwięk mojego telefonu.
- Bartek? - powiedziałam odbierając aparat.
-…
- Księcia na białym rumaku to może nie, ale na pewno nie telefonu od ciebie i to o tej porze - zachichotałam - Stało się coś?
-…
- Boże! Co?
-…  -  nie dałam mu dokończyć bo pisnęłam do słuchawki.
- Tak się cieszę! Bartuuuuuś ! Już nie mogę się doczekać. Obiecuję, że przyjadę zaraz po tym jak skopiemy jutro tyłki Skrzatom - zaśmiałam się do słuchawki.
- …
- Chciałbyś - pokręciłam głową - Też cię kocham, do jutra - cmoknęłam kilka razy w słuchawkę i rozłączyłam połącznie. Oczy wszystkich obecnych w salonie skierowały się w moją stronę - Bartek przyleciał do Polski! - wrzasnęłam podskakując do góry - Teraz jest w Warszawie na lotnisku, ale jedzie do Łodzi, do lekarza reprezentacyjnego, bo coś nie ten tego z jego kostką - dodałam trochę mniej optymistycznym tonem.
- To chyba dobrze prawda? - zapytał Piter- Znaczy nie dobrze, że coś z jego kostką, ale dobrze, że przylaciał - stara się wytłumaczyć o co mu chodziło.
- Też się cieszę  - powiedziałam zgodnie z prawdą i zajęłam swoje wcześniejsze miejsce na sofie. Kilkanaście minut po 20.00 siatkarze wrócili do swoich domów, a Iwona poszła położyć dzieciaki.
- Cieszysz się prawda? - zapytał zadowolony Krzyś .
- Pytanie - zachichotałam wstając z sofy - Idę się położyć, bo jutro trzeba rozgromić Skrę.
- To chyba ja powinienem odpoczywać prawda? - zaśmiał się.
- Ty też możesz - wystawiłam mu język i wbiegłam po schodach na górę. Wzięłam szybki prysznic i cała w skowronkach, ubrana w kurkową koszulkę zasnęłam.
 
 - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Witajcie! Na początku przepraszam za opóźnienie, ale ostatnio miałam problem z Internetem. Zaległości na Waszych blogach nadrobię w wolnej chwili - obiecuję! :)
Ostatnio z naszą Reprezentacją dzieje się coś niedobrego... Nie chodzi mi tutaj o kolejny przegrany mecz, dopatruję się głębszego ( tak to nazwijmy) problemu! Matematyczne obliczenie wykazały, że jakieś tam szanse na wyjście z grupy jeszcze mamy. Jak dla mnie to Oni wcale nie muszą z niej wychodzić, jechać do Argentyny i od razu zdobywać złoto. Nie ukrywam, że fajnie by było, ale ja chcę tylko, aby wróciła stara, dobra drużyna. Chciałabym, aby zaczęli grać chociaż w połowie tak jak w zeszłym sezonie, a wtedy to już wszystko będzie dobrze. Tymczasem zaciskamy mocno kciuki i zdzieramy gardła dopingując Orzełki na kolejnym meczu! ( Przy okazji pozdrawiam tych wszystkich ludzi, którzy uważają się za "prawdziwych kibiców", a na każdym możliwym forum mieszają Ich z błotem za kilka porażek)
Wyczuwam wakacje :D Zostawiam Was z rozdziałem i ślę moc buziaków ;*

 

 

47 komentarzy:

  1. Świetny rozdział ta musztarda i ogólnie cała zabawa przekomiczna. Super że Bartek wraca chociaż na chwilę do Polski. Pewnie będzie się działo :)
    Trzeba jeszcze zauważyć że teraz mecze będą puszczane na OGÓLNYM polsacie. Gratulacje dla tych którzy to wymyślili i z jaką prędkością :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że w ogóle wpadli na taki pomysł :D Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Yeeaa Kuraś come back ;D Zobaczymy na ile epizodów zagości, ale i tak się cieszę. A Igła jaki żartowniś, i jeszcze żeby tak biednego Kosoczka pobrudzić;)
    Pozdrawiam;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny rozdział! Aż nie mogłam się nie uśmiechać, czytając to. Z nimi to jak z dziećmi normalnie :D Bartek w Polsce? Podoba mi sie i to bardzo taka opcja :D Zakochańce w końcu się spotkają :)
    Nie mogę też pominąć zamieszczonej piosenki, którą uwielbiam, zresztą jak cały zespół :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też ich uwielbiam! :) A owszem spotkają się, ale zobaczymy na jak długo :D Buziaki ;*

      Usuń
  4. Doczekałam się! :D Bartek w Polsce! :D
    Teraz migusiem niech minie mecz, gdzie Skrzaty wygrają :P I co spotkają się?;> I niech Kurasiątko zagości przez kolejnych 17 rozdziałów :P
    Cała reszta w wykonaniu Krzyśka wiadome, że musi być śmieszna :D
    Ale wiesz, że ja czekałam od dawna na końcową akcję :D

    Pozdrawiam kibiców 'zwycięstw' :D Ale tych moich wiernych ziomów jak najbardziej również! ;*
    Jeszcze się odkujemy, a poza tym nie wiem czy to do końca moralne, ale lepiej dla mnie opuścić LŚ a pokazać się na ME :)
    Kto będzie miał wakacje, to będzie miał ;p
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 17 rozdziałów? Oj raczej tak dobrze to nie będzie :)
      Co do LŚ to jestem takiego samego zdania chociaż brzmi to okrutnie.
      Buziaki :)

      Usuń
  5. Poranna akcja mnie po prostu rozwaliła. Jak dzieci! Hahhaha, no nie mogę :D Bartek przyjeżdża ! :)Ale się cieszę !
    [volleyball-and-love.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne, kurde ale akcja :)
    Zapraszam do siebie milosc-boisko-przeznaczenie.blogspot.com zostaw coś po sobie jak będzisz:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, jak kupię trochę czasu wolnego to zajrzę ;)

      Usuń
  7. Znowu musiałam nadrobić 5 albo i nawet 6 rozdziałów, ale przeczytałam je jednym tchem! :))) Dlatego może odniosę się do nich wszystkich - dobrze, że Zbyszek wziąć się w garść i oby już tak było, nie wiem czemu, ale jeszcze bardziej wydaję mi się, że może coś czuć albo poczuć do Lilki :P. Ochroniarz Krzysio jest zabawny ale już i trochę denerwujący :p. Ciekawe jak Bartek mu się odpłaci ;). A właśnie, co do Kurka to jego przyjazd to najlepsze, co może się teraz wydarzyć :)

    Zapraszam ( w końcu :] ) na nowy rozdział na http://sparkle-in-the-eyes.blogspot.com/ Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że nadrobieniem nie miałaś większych problemów. Ja też mam straszne zaległości, za które muszę się wreszcie zabrać. No tak Kuraś teraz przyjeżdża i będzie wesoło ( przynajmniej Lilka się ucieszy) :D
      Dziękuję i pozdrawiam :)

      Usuń
  8. O matko, od kilku minut leję ze śmiechu po tej akcji XD A najlepsze jest to, że to sobie wyobraziłam xD Świetny rozdział :D I w końcu: Bartek wraca! :D Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :D

    Pozdrawiam i weny życzę! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wraca, wraca :D Też się śmiałam jak to pisałam :D
      Dziękuję i ślę buziaki ;*

      Usuń
  9. Nie no akcja z Krzyśkiem i Lilką mega;d Super, że Kuraś wraca;) Czekam na kolejny;) Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oni to jak dzieci :D Dziękuje i pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Obiecuję, że wszystko nadrobię ;*

      Usuń
    3. Zapraszam na XV http://zsiatkowkacalezycie.blogspot.com/

      Usuń
  10. http://walcze-bo-warto.blogspot.com/2013/06/piecdziesiat-dwa.html zapraszam na nowy epizod ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! I obiecuję tak jak wyżej, że wszystko nadrobię :)

      Usuń
  11. rozdział strasznie śmieszny-lubie to!
    lubie też to że Bartek przyleciał:D
    a co do notki od Ciebie, to prawda, też chcę żeby wrócili na swoje stare tory, żeby grali jak rok temu.. a jeśli by tak się stało, to o przegranej nie ma co myśleć, tylko o wygranej! :)
    a wakacje już jutro, też się strasznie cieszę !:D
    pozdrawiam:D
    siatkarskielovestory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tu nie chcę nic mówić, ale chyba WRACAMY na dawne tory! :D Dziękuję i pozdrawiam ;*

      Usuń
  12. Nadrobiłąm swoje zaległości u Cb i strasznie mi się podoba co się w ostatnim czasie w tym opowiadaniu dzieję. Gdy Bartek przyjechał powiedziałam na głos"Ooo! Bartuś przyleciał!", bo nie mogłam się doczekać kiedy odwiedzi Lilkę. Rozdział śmieszny kocham ich odpały. Czołgałam się po podłodzę jak przeczytałam tą całą akcje czekam na więcej i zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje napady weny twórczej mnie czasami przerażają, powstaje później coś takiego jak wyżej. Dziękuję Ci bardzo ;* Ja też mam masę zaległości wszędzie dosłownie, ale nadrabiam kiedy tylko mogę. Pozdrawiam :)

      Usuń
  13. Hmmmmm, Bartuś wrócił? Czekam w pełnej gotowości na to, co się stanie! :D
    A co do Krzysia... może się powtórzę, ale kocham tego człowieka! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stanie się , stanie :P A Krzysia nie da się nie kochać :D

      Usuń
  14. http://walcze-bo-warto.blogspot.com/2013/06/piecdziesiat-piec.html zapraszam na nowy epizod ;) pozdrawiam, poziomkowa ;p

    OdpowiedzUsuń
  15. Powoli wygrzebuję się z zaległości, również i tutaj na Lilce :)

    Bartek wraca. Pytanie, czy coś się przypadkiem nie zmieniło? Lilka z Bartmanem są coraz bardziej zażyłymi przyjaciółmi, i widać że chłopak spodziewa się czegoś więcej.
    Igła nieustannie mnie rozśmiesza, a w szczególności jako strażnik Lilki :D
    Sezonowcy... Na szczęście teraz nie mogą powiedzieć złego słowa, po dwóch świetnych wygranych ;) I czekamy na więcej! Ja ze Spodka zrobię wszystko co w mojej mocy żeby zgotować doping :D
    Całuski, S. :*

    i zapraszam na zaległe do siebie jak znajdziesz chwilkę ;) :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Powoli wygrzebuję się z zaległości, również i tutaj na Lilce :)

    Bartek wraca. Pytanie, czy coś się przypadkiem nie zmieniło? Lilka z Bartmanem są coraz bardziej zażyłymi przyjaciółmi, i widać że chłopak spodziewa się czegoś więcej.
    Igła nieustannie mnie rozśmiesza, a w szczególności jako strażnik Lilki :D
    Sezonowcy... Na szczęście teraz nie mogą powiedzieć złego słowa, po dwóch świetnych wygranych ;) I czekamy na więcej! Ja ze Spodka zrobię wszystko co w mojej mocy żeby zgotować doping :D
    Całuski, S. :*

    i zapraszam na zaległe do siebie jak znajdziesz chwilkę ;) :*

    OdpowiedzUsuń
  17. przepraszam, za opóźnienie, ale już jestem. :)
    Krzysiek i Lilka mają takie odpały, że głowa mała, i jeszcze do tego Kosoka do tego wmieszali. oby mu to bani nie zryło, bo dla Lili i Krzyśka to trochę za późno, hehe, taki mały zarcik. :P
    ale fajnie, że Bartek odwiedził ojczyznę. na reszcie spędzą razem trochę czasu.
    ps. W wolnej chwili chciałabym zaprosić na Chwilę drugą. :)
    Żyję chwilą
    pozdrawiam, Jaga20098:*

    OdpowiedzUsuń
  18. http://walcze-bo-warto.blogspot.com/2013/07/piecdziesiat-siedem.html zapraszam na nowy ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. U mnie nowy :)
    http://ignasiawresovii.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. Przepraszam,bo mogę się wydać nachalna tym komentarzem ale kiedy dodasz nowy rozdział, bo już nie mogę się doczekać tego spotkania Kurka i Lili ;D Przepraszam za moją nachalność ale w sumie to twoja wina, bo jakbyś tak zajebiście nie pisała to bym nie pisała takich komentarzy ;*

    OdpowiedzUsuń
  21. Kiedy nowy rozdział? :D
    Zapraszam do siebie na http://with-you-my-love.blogspot.com
    Pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń
  22. Zapraszam na XVI http://zsiatkowkacalezycie.blogspot.com/
    Kiedy coś noweg u Ciebie?;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Jeśli masz ochotę, to zapraszam na siatkarska-opowiesc.blogspot.com, gdzie pojawił się pierwszy rozdział czteroodcinkowej przygody z Kubiakiem :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Nominowałam cię do Liebster Award. Szczegóły na http://zsiatkowkacalezycie.blogspot.com/2013/07/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  25. Zapraszam na XVIII http://zsiatkowkacalezycie.blogspot.com/
    Kiedy coś nowego?

    OdpowiedzUsuń
  26. Gdzie jest nasza Linka...? :ccc
    ...wracaj :'(

    OdpowiedzUsuń
  27. świetny rozdział.

    zapraszam do mnie :)
    http://marzeniasaczymsniezwyklym.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  28. Ejj... no kiedy następny rozdział?!! :C Tak się rozczytałam w twoim opowiadaniu, że chce kolejne rozdziały!!!

    OdpowiedzUsuń
  29. Nie lubię, gdy ktoś zostawia blog bez wyjaśnienia. Wie ktoś coś może, dlaczego Linki nie ma?

    OdpowiedzUsuń
  30. zapraszam na 5 na http://kochaj-mnie-mimo-wszystko.blogspot.com/ :)
    i kiedy wracasz? :(

    OdpowiedzUsuń
  31. Tak się stęskniłam za tym opowiadaniem ;c
    A tu cisza...
    Linko, blogerko nasza kochana, odezwij się! :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Możemy liczyć kiedykolwiek na twój powrót? :(

    OdpowiedzUsuń