piątek, 14 czerwca 2013

Rozdział 53

Budzik rozdzwonił się równo o 7.00. Wstałam z łóżka z niemałymi oporami i poczłapałam do łazienki. Chłodny prysznic postawił mnie na nogi. Ubrałam ciemne rurki, wygodne trampki i koszulkę w barwach Asseco, w których chodził cały sztab. Wychodząc z pokoju do hotelowej restauracji spotkałam na korytarzu Gogola. Znałam go już wcześniej, bo pracowaliśmy razem z reprezentacją. On dzielnie pomagał Jarząbkowi obmyślać taktyki, a ja wspierałam Olka w doprowadzaniu chłopaków do stanu używalności.
- Lilka, witam cię o poranku - zawołał uśmiechając się do mnie.
- Cześć Michał - odwzajemniłam jego uśmiech - Jak się spało?
- Szczerze powiedziawszy bardzo dobrze. A tobie?
- Krótko, ale dobrze - posłałam mu uśmiech i razem skierowaliśmy się windy. Restauracja znajdowała się na parterze. Zjechaliśmy na sam dół i weszliśmy razem do pomieszczenia, gdzie siedziała już cała ekipa siatkarzy i reszta sztabu.
- Jesteśmy ostatni? - zapytał Gogol siadając wraz ze sztabem szkoleniowym.
- Dzień dobry - posłałam ciepły uśmiech w kierunku moich współpracowników i trenera, a potem zajęłam miejsce obok nich. Przy śniadaniu długo rozmawialiśmy i zdążyłam się ze wszystkimi lepiej poznać. Po śniadaniu mieliśmy wolną chwilę dla siebie, a potem o 10.00 spotykaliśmy się na treningu. Korzystając z okazji włączyłam komputer i odpisałam na maila Radkowi. Zalogowałam się na skype’a i akurat udało mi się złapać Bartka, który miał przerwę między treningami. Porozmawialiśmy chwilę, opowiedziałam mu o przyjeździe do Częstochowy i przygotowaniach do meczu. On opowiedział w skrócie co u niego, że urządził już w większości mieszkanko, i że muszę je koniecznie zobaczyć jak przyjadę. Zaczęliśmy się sprzeczać w żartach, bo Kurek kibicował swojej byłej drużynie - Skrze, a moje serce należało do Resovii. Pożegnaliśmy się w końcu, bo musiałam iść z resztą ekipy na trening. Zgodnie z zaleceniami trenera spotkaliśmy się przed hotelem o 9.40 i wspólnie wyruszyliśmy do hali. Chłopaki zniknęli w szatniach, a ja rozłożyłam sprzęt na sali razem z Andrzejem i Jackiem. Sergiusz i Michał wprowadzali ostatnie poprawki do taktyki na mecz ze Skrą, a Groszek z Kozłowskim kręcili się gdzieś po hali z jakimiś papierami. Chwilę później na boisku pojawiła się cała drużyna i rozpoczęła rozciąganie. Zahorski jak na prawdziwego trenera przygotowania fizycznego przystało rozciągał ich niemiłosiernie i męczył coraz to nowymi pozycjami. Chłopcy zaciskali zęby i wykonywali posłusznie polecenia, bo każdemu z nich zależało na zwycięstwie. Zwłaszcza, że to miał być pierwszy mecz ze Skrą w tym sezonie. Skrą, z którą to kilka miesięcy temu stoczyli ostry pojedynek o Mistrzostwo Polski. Kiedy chłopcy przystąpili do ćwiczeń z piłką chwyciłam za aparat i pstrykałam im zdjęcia. Po chwili na halę wpadł prezes klubu siejąc niezły zamęt. Podbiegł do trenera i zaczął coś mu opowiadać gorączkowo gestykulując. Kowal załamał ręce i pokręcił głową. Nie słyszałam o czym rozmawiali, ale miałam złe przeczucia. W mgnieniu oka prezes zjawił się obok mnie wręczając mi kilka kartek formatu A4.
- Masz, podpisz - powiedział z lekkim uśmiechem.
- Dzień dobry panie prezesie - odwzajemniłam uśmiech - Co to?
- Ach tak, cześć Lilka - posłał mi przepraszające spojrzenie- Jestem tak zakręcony, że zapomniałem się przywitać.
- Nie szkodzi - powiedziałam unosząc wzrok znad kartek papieru - Co to za dodatkowa umowa? - spojrzałam na niego zdziwiona.
- No bo ten… Nasz oficjalny fotograf wczoraj rozwiązał umowę z klubem za porozumieniem stron. Nie mam pojęcia co mu odbiło! Wiem jedno - zaczyna się sezon, a Asseco Resovia została bez oficjalnego fotografa.
- No dobrze, ale co ja mam z tym wspólnego?
- No ty teraz jesteś naszym oficjalnym fotografem - odpowiedział z uśmiechem - Oczywiście potraktuj to jako dodatek do stażu.
- Ja? -wbiłam w niego zdziwione spojrzenie.
- No tak - odpowiedział pełen przekonania - Wiem, że robiłaś zdjęcia reprezentacji, widziałem wszystkie i stwierdzam, że są bardzo dobre, dlatego pomyślałem, że może z nami także zechciałabyś współpracować?  - uśmiechnął się.
- W sumie… Czemu nie? - odwzajemniłam uśmiech i przeczytałam umową po czym od ręki ją podpisałam. Zadowolony prezes opuścił salę, a chłopcy rozpoczęli prowizoryczny mecz. Postanowiłam zacząć od zaraz i wyciągnęłam aparat siadając obok Jacka. Pstrykałam zdjęcia chłopakom, a w przerwach rozmawiałam z trenerem. Do hotelu wróciliśmy grubo po 14.00. O 15.00 zjedliśmy obiad, a do wieczora każdy miał chwilę wolnego. Postanowiłam wykorzystać ją na odpoczynek. Moje plany jednak jak zwykle nie zostały zrealizowane, bo do pokoju wpadł mi jak burza Bartman.
- Cześć Słoneczko - wyszczerzył się od progu, a potem rozsiadł na moim łóżku.
 - Cześć Zbysiu - posłała mu ciepły uśmiech - Jak tam?
- Powoli do przodu - odpowiedział włączając mojego laptopa. Przyzwyczaiłam się już, że on i Krzysiek brali moje rzeczy bez pytania i traktowali jak swoje. W sumie to wcale mi się nie przeszkadzało, bo ja tak samo swobodnie czułam się u nich. Po chwili Zbyszek zaczął rechotać jak oszalały.
- No i z czego ty się tak cieszysz? - zapytałam wskakując na łóżko obok niego i opierając się łokciami o jego kolana.
- Oglądam fotki z dachu - powiedział między jednym, a drugim wybuchem śmiechu - Słodkie są te nasze dzióbki, aż sobie chyba to foto na fejsa wrzucę.
- Może lepiej nie? Bo jak Asia zobaczy to mnie zabije…
- Asia? A kto to? - powiedział ironizując.
- Zbyszek - gruchnęłam go pięścią w ramię - Nie denerwuj mnie.
- Wiesz… Coraz częściej zaczynam się zastanawiać czy to jeszcze ma w ogóle sens. Nie mam pojęcia w co ona pogrywa, ale wiem jedno. Boli jak cholera- westchnął, a ja przysunęłam się bliżej niego i objęłam go ramieniem.
- Jak to zaczynasz się zastanawiać czy to ma w ogóle sens? Zbyszek no… Kochasz ją?- spojrzałam mu w oczy.
- Jak cholera, ale co z tego... - spuścił swój wzrok.
- No właśnie! To walcz o nią, o waszą miłość, o przyjaźń z Miśkiem…
- Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić.
- Niby tak, ale pamiętaj, że nie jesteś z tym wszystkim sam. Masz Igłę, mnie i wielu innych przyjaciół.
- Wielu może tak, ale prawdziwych tylko kilku - powiedział przyciągając mnie do siebie i całując w czoło - Dzięki Lilka.
- Nie dziękuj, tylko się za siebie weź chłopie - szturchnęłam go palcem pod żebra. Zbyszek nie pozostał mi dłuży i zaczął mnie łaskotać. Chwilę później tarzaliśmy się na łóżku zwijając ze śmiechu i łaskocząc wzajemnie oraz okładając poduszkami. W tym właśnie momencie wparował do pokoju Kosa z Jochenem. Jochen gdy zobaczył nas w dwuznacznej pozie wymamrotał pod nosem, że przyjdzie później, a gdy zamknął drzwi ja, Zibi i Kosa zaczęliśmy się głośno śmiać. Grześ zaproponował grę w karty u Maćka i Lukasa. Swoją drogą co oni mają za tradycję, że rozgrywający mieszkają zawsze razem w jednym pokoju? Oboje z Zibim zgodziliśmy się na tą propozycję i chwilę później siedzieliśmy wszyscy w pokoju chłopaków dobrze się bawiąc. Mimo tego, że mój niemiecki nie należał do poziomu perfekcyjnego to z Jochenem dogadywałam się bez problemu. Wyjaśniłam mu, że Zibi to mój przyjaciel, i żeby sobie za dużo nie myślał, bo on ma dziewczynę, a ja chłopaka. Reszta podchwyciła temat i próbowała dowiedzieć się z kim związana jest ich fizjoterapeutka. Igła wszem i wobec przedstawił mnie jako przyszłą panią Kurek co wywołało niemałe zdziwienie wśród całej drużyny, a zwłaszcza wśród polskiej części grupy.
- Czyli Kuraś jednak dorósł do prawdziwego związku ? - zapytał z uśmiechem Wojtek.
- On nigdy nie dorośnie - odpowiedziałam środkowemu z uśmiechem - Ale idzie się przyzwyczaić.
- No tak… Miłość polega też na tym, że kocha się i akceptuje wady tej drugiej połówki - westchnął rozmarzony Buszek.
- Co racja to racja - westchnął Igła.
- Oj Krzysiek ty to masz najwięcej do narzekania co? - skrzywił się Kosa - Masz wspaniałą żonę, urocze dzieciaki, piękny domek, przyjaciół wokół… Czegóż chcieć więcej?
- Wiesz czego brakuje mi do pełni szczęścia?- zapytał Igła patrząc na Grześka - Medalu olimpijskiego i mogę kończyć karierę- westchnął. Nie chciałam, aby temat przeszedł znów na nieudany występ polskiej Reprezentacji w Londynie, dlatego postanowiłam włączyć się do rozmowy.
- A wiesz Krzysiu czego mi brakuje do pełni szczęścia? - spojrzałam na niego z uśmiechem - Nowych filmików na Twoim blogu - zmrużyłam oczy - Także nie pitol głupot tylko zawijaj po kamerę i do roboty. Oscara za nic ci nie dadzą, musisz sobie zapracować - wszyscy obecni zaczęli się śmiać. z wyjątkiem Jochena i Paula, bo nie bardzo wiedzieli o czym mówię. Przetłumaczyłam im szybko po angielsku o co chodziło, na co oni także zareagowali śmiechem. Później już tylko posługiwaliśmy się językiem angielskim, aby wszyscy wszystkich rozumieli. Rozegraliśmy kilka partyjek, a ja z każdą chwilą spędzoną z nimi coraz bardziej się do niech przywiązywałam. Było dokładnie tak samo jak z Reprezentacją. Po przełamaniu pierwszych lodów nasza znajomość nabrała większych obrotów. Około 18.00 do pokoju zawitał trener informując, że za pół godziny chłopcy mają zajęcia na siłowni. Wszyscy rozeszli się do swoich pokojów i przygotowywali do treningu. Równo o 19.00 weszliśmy do siłowni, która znajdowała się w kompleksie sportowym przy hali. Ku mojemu zdziwieniu  trenowała tam jeszcze Skra. Nikt z obecnych nie zauważył nawet przybycia ekipy z Rzeszowa, bo każdy tak bardzo zajęty był treningiem.
- No dobra chłopcy, teraz siłowania jest nasza! - wydarł się zadowolony z siebie Igła. Dopiero wtedy zauważyli naszą obecność i gracze z Bełchatowa zaczęli się witać z Resoviakami.
- Lilka? - krzyknął w moim kierunku Winiarski - Co ty tu robisz?
- Misiek! - pisnęłam i podbiegłam do niego wieszając się na jego szyi i mocno go ściskając. Winiarski porwał mnie w swoje ramiona i obrócił się ze mną kilka razy, a dopiero później postawił na podłogę. Nasze zachowanie wywołało ciszę na sali. Wszystkie Skrzaty patrzyły dziwnie w moim kierunku, ale w tym momencie miałam to daleko gdzieś. Liczyło się to, że mam okazję zobaczyć Winiarskiego, za którym tak bardzo się stęskniłam - Dobrze cię widzieć - posłałam mu uśmiech - Co u Ciebie? Jak Oli i Dagmara?
- Dziękuję, wszystko w porządku. Daga i Olek też całkiem nieźle, będą jutro na meczu - odwzajemnił mój uśmiech - Ale dowiem się wreszcie co ty tu z nimi - wskazał głową na chłopaków z Rzeszowa - robisz?
- Tak jakby mam staż w ich klubie, robię im zdjęcia i ogólnie zajmuję się tym wszystkim, czym zajmowałam się pracując z reprezentacją - posłałam mu niewinny uśmiech.
- I musiałaś akurat trafić do Rzeszowa? Bełchatów jest ładniejszy - wystawił mi język.
- Grabisz sobie Winiarski - krzyknął do niego Igła z drugiego końca sali i wrócił do rozmowy z Plińskim.
- Tak się złożyło. Mało tego, powiem Ci, że mieszkam teraz w Rzeszowie.
- Łooo a cóż to za zmiany? Cholera to my dawno nie rozmawialiśmy, trzeba to nadrobić. Mam pomysł! Oni niech sobie ćwiczą, a ja zmykam szybko pod prysznic, ogarnę się i zabieram cię na kawę do kawiarni naprzeciwko hali. Co ty na to?
- Ciekawa propozycja Miśku, ale nie wiem co na to trener…
- Idź, idź ja się zgadzam tylko nie wygadaj mu naszej tajnej taktyki - zaśmiał się Kowal patrząc na mnie i na Winiarskiego.
- Mamy ciekawsze tematy do rozmowy - odciął się Winiarski posyłając Kowalowi wredny uśmiech.
- A mnie to już nie zapytasz o zgodę? - obok nas pojawił się Nawrocki - I może byś nam przedstawił swoja koleżankę co? - posłał Winiarskiemu znaczące spojrzenia, a potem się do mnie uśmiechnął. Odwzajemniałam uśmiech i sama się przedstawiłam. Uścisnęłam rękę Nawrockiego, a chwilę później podchodzili do mnie po kolei zawodnicy Skry i zapoznawaliśmy się.
- Cholera wy zawsze musicie znać każda nową osobę w naszym sztabie? - zapytał ze śmiechem Kosa.
- My po prostu jesteśmy bardzo towarzyscy - zauważył Wlazły ściskając moją dłoń i uśmiechając się do mnie - Swoją drogą Winiarski, nie mówiłeś, że znasz takie ładne dziewczyny.
- Wlazły! Lilka jest dziewczyną twojego kolegi klubowego więc uważaj - zaśmiał się Piter. Lekko zdezorientowany Mariusz rozejrzał się po kolegach z drużyny.
- Który się nie przyznał, że ma taką piękność? - mierzył ich wszystkich wzrokiem.
- Twojego byłego kolegi z drużyny - zaśmiał się Igła - Bartosz Kurek… Coś ci to mówi?
- Jesteś z Kurkiem? - zapytał wyraźnie zdziwiony Pliński?
- No tak jakoś wyszło... - odpowiedziałam z uśmiechem lekko się rumieniąc.
- No to ciekawych rzeczy my się tu dowiadujemy - zauważył Woicki. Michał przedstawił mi wszystkich swoich kolegów z drużyny, trenerów i cały sztab. Wreszcie miałam okazję poznać osobiście Zatiego. Gdyby się nie rozchorował i przyjechał do Spały to zapewne teraz rozmawiałby ze mną tak samo jak Winiarski. Zamieniłam jeszcze kilka słów z Kłosem, Muzajem, Aleksem i Bąkiewiczem, a potem cała drużyna skierowała się do szatni. Resoviacy zajęli się treningiem, a ja czekałam na Winiarskiego przy wyjściu z hali. Pojawił się po około piętnastu minutach i poszliśmy razem na tą obiecaną kawę. Okazało się, że Skrzaty mieszkają w tym samym hotelu co my, tylko dwa piętra niżej. To dziwne, że do tej pory się jeszcze nigdzie nie spotkaliśmy. Posiedzieliśmy z Miśkiem w tej kawiarni do 22.00, a potem wróciliśmy do hotelu. Każde z nas poszło do swojego pokoju, aby wypocząć przed jutrzejszym meczem.
 
  - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Cześć! :) Tak jak obiecałam mamy piątek - mamy nowy rozdział. Swoją drogą cieszę się, że już weekend. Macie jakieś ciekawe plany na nadchodzące dni? Ja liczę na to, że będzie ładna pogoda. Nie rozpisuję się dzisiaj, bo jestem wykończona. Miałam niezwykle intensywny dzień. Pozdrawiam Was zatem serdecznie i zostawiam z nowym rozdziałem. Miłej lektury :)

17 komentarzy:

  1. Wiedziałam, że praca z Resoviakami będzie się tak samo dobrze układać, jak z reprezentacją. Ich się nie da nie lubić, Lilki tak samo, wiec musieli się dogadać :)
    Przy okazji spotkała sporo znajomych osób. Teraz tylko Bartmana pogodzić z Asią i Michałem, Bartka ściągnąć do Polski i wszyscy szczęśliwi :D
    Pozdrawiam i życzę udanego weekendu ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawy pomysł :) Wszyscy szczęśliwi i można wreszcie kończyć opowiadanie :D
      Wzajemnie ;*

      Usuń
  2. Ciekawie mnie co będzie dalej, bo na razie to taka sielanka. O stanowisko fotografa to fajna sprawa, na pewno Lilka świetnie się sprawdzi w tej roli;) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robiła zdjęcia Reprezentacji to i z Resoviakami powinna sobie poradzić :) Jak na razie sielanka, zobaczymy co będzie później ;)

      Usuń
  3. Myślę... Tak mi się wydaję... Mam nadzieję, że Zibi idzie w dobrą stronę i nie będzie patrzył na życie przez pryzmat tego feralnego związku z Aśką.
    Lilka jak na razie bardzo szczęśliwa. :) Oby to trwało jak najdłużej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze powiedziane: " ja na razie" :D Może nie spisujmy od razu na straty związku Zbyszka? ;)

      Usuń
    2. Ja tam jestem za tym, żeby Zibi dał sobie spokój z Aśką i poszukał sobie kogoś innego :> hyhyy

      Usuń
    3. old--love.blogspot.com - nowy. Jeśli masz ochotę :)

      Usuń
    4. Pewnie, że mam ochotę :) Uwielbiam Robercika w Twoim wydaniu :)

      Usuń
  4. ale Lilka ma fajnie! :) jednocześnie posada fizjoterapeutki i fotografa w Resovi., kurczę dziewczyna ma szczęście. :)
    hah! rzeszowianie powinni być zazdrośni, że Lilka obraca się wokół zawodników Skry (żarcik mały :))
    no tak, Krzyśkowi Oscara za nic nie dadzą. :)
    ciekawe jak szybko się Lilka spotka z Bartkiem, a ta akcja na siłowni mnie tak rozśmieszyła:
    - Wlazły! Lilka jest dziewczyną twojego kolegi klubowego więc uważaj - zaśmiał się Piter. Lekko zdezorientowany Mariusz rozejrzał się po kolegach z drużyny.
    - Który się nie przyznał, że ma taką piękność? - mierzył ich wszystkich wzrokiem.
    - Twojego byłego kolegi z drużyny - zaśmiał się Igła - Bartosz Kurek… Coś ci to mówi?
    - Jesteś z Kurkiem? - zapytał wyraźnie zdziwiony Pliński?
    - No tak jakoś wyszło... - odpowiedziałam z uśmiechem lekko się rumieniąc.
    haha, mistrzostwo :*
    Żyję chwilą - zapraszam na Chwilę pierwszą
    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Udało się dziewczynie, faktycznie :) Cieszę się, że Ci się podoba :) Pozdrawiam :)

      Usuń
  5. Taką pracę też chcę mieć :D Zdjęć nie umiem robić, ale jak dadzą mi dobry sprzęt to będę :D A co do ich masowania? Hmm się zobaczy xd
    Skrzaczki zdziwione, że Lila z Bartkiem?;> hahaha
    Zbyszek niechże znajdzie jakąś inną! :P
    A Krzysiu jak już tak się troszczysz o Lilę, to załatw żeby pojechała do Bartka :D Albo no zawsze może on złapać jakąś kontuzję :P No Linka! Brakuje mi go tutaj! :D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taką pracę to ja też mogę mieć :D Hihi kontuję powiadasz? Powiem Ci w tajemnicy, że zostało to już wpisane w ich życiowe plany ;D

      Usuń
  6. Też chcę taką pracę :D I to zdziwienie Skrzatów, że Lilka z Bartkiem xD A Krzysiu mógłby załatwić, żeby pojechała do Bartka, skoro tak się o nią troszczy ;)

    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż tak bardzo chcecie Likę do Bartka wysłać? :D Pozdrawiam również :)

      Usuń