Przez kolejne dwa dni załatwialiśmy formalności związane z
pogrzebem. Ciągle byli przy nas Ignaczakowie, którzy bez zbędnego nakłaniana zostali,
aby nam z tym wszystkim pomóc. Radek trzymał się dzielnie i starał się pokazać
mi, że jest silny. Wiedziałam, że robi to wszystko dla mnie i byłam mu za to
bardzo wdzięczna. Bartek także został z nami i wspierał nas jak tylko mógł.
Może nie okazywałam tego zbytnio, ale ogromnie się cieszyłam, że jest teraz
przy mnie. Miałam wrażenie, że nie muszę mu tego mówić, że on to czuje.
Siedzieliśmy w salonie na dzień przed pogrzebem, gdy zadzwonił mój telefon.
Podbiegłam do półki, na której leżał i spojrzałam na wyświetlacz „Zibi”. On
także wiedział co się stało… Wszyscy wiedzieli, bo Bartek z Krzyśkiem ich
powiadomili o dacie i godzinie pogrzebu. Odebrałam po dwóch sygnałach
- Halo?
-…
- Dziękuję - powiedziałam cicho, gdy składał mi kondolencje.
-…
-Czekaj, czekaj to gdzie ty teraz jesteś?
-…
-No to ja cię zaraz widzę na Osiedlu Słonecznym pod dużym,
niebieskim domem o numerze 16.
-…
-Bartman nie wkurzaj mnie! -syknęłam do słuchawki - Nie
będziesz się włóczył po żadnych hotelach! Masz przyjechać i nie pierdziel mi
tutaj, że w takich chwilach to pewnie spędzam czas z rodziną. Bo moja jakże
ogromna rodzina - tu wywróciłam oczami - ogranicza się do mojego brata i moich
przyjaciół. A ty do nich należysz, więc bez gadania widzę cię tu za chwilę bo
jak nie…
-…
- No właśnie! To czekam. - rozłączyłam się odkładając
telefon na półkę. - Zbyszek zaraz powinien przyjechać - poinformowałam
wszystkich siedzących w salonie.
- Muszę wam powiedzieć, że strasznie się tym wszystkim
przejął - zwrócił się do mnie i do Radka Krzyś - Mimo, że nie znał waszej mamy,
ale zna was.
- No ja miałem okazję poznać go wtedy na lotnisku -
przypomniał sobie Radek - Wydaje się, że równy gość z niego.
- Fakt, Zbyszek jest naprawdę w porządku.- stwierdził Bartek
kiwając głową.
- Niemożliwe Kurek… Powtórz to, bo nie wierzę, że padło to z
twoich ust - wbiłam w niego swoje lekko zdziwione spojrzenie.
- Oni tak naprawdę się bardzo lubią, a te wszystkie
sprzeczki i złośliwości były po to, aby zaimponować tobie - powiedział Igła.
Iwona, Radek i ja zachichotaliśmy widząc Bartka. Jego policzki stały się
momentalnie czerwone, ale nie odezwał się słowem. W tym czasie na podwórko
wjechał samochód Zbyszka. Stwierdziłam, że wyjdę po niego, a Kuraś wyskoczył do
kuchni nastawić wodę na coś do picia. Wyszłam przed dom w momencie gdy Zbyszek
wyciągał z bagażnika swoją mini torbę podróżną.
- Lila… Ja serio nie powinienem zwalać się wam teraz na
głowę… Mogłem sobie wynająć jakiś pokój w hotelu na te dwie noce i tyle, bo
przecież…- nie dałam mu dokończyć wieszając mu się na szyję i wtulając w niego.
- Zibi - szepnęłam - Cieszę się, że jesteś… Bardzo się
cieszę - przytuliłam go jeszcze mocniej.
- Liluś przyjmij raz jeszcze moje wyrazy współczucia -
złapał mój podbródek i skierował ku górze. W moich oczach ponownie pojawiły się
łzy. - Pamiętaj słoneczko, że nie jesteś sama. Zawsze możesz liczyć na moją
pomoc. Jestem do twojej dyspozycji… - ponownie wtuliłam się w niego, a on
zamknął mnie szczelnie w swoich siatkarskich ramionach. To już drugi facet,
który na przestrzeni ostatnich dwóch dni mówi mi, że jest do mojej dyspozycji…
W sumie to trzeci, bo Bartek też to powiedział. Zrobiło mi się cholernie miło.
Miałam świadomość, że w tej trudnej chwili nie jestem sama. Mam wokół siebie
przyjaciół. Złapałam Zbyszka za rękę i weszliśmy do domu. Najpierw zaprowadziła
go do pokoju, w którym będzie spał, ale potem weszliśmy razem do salonu:
-Mojego brata znasz, a reszty ci chyba nie muszę przedstawiać
- uśmiechnęłam się lekko spoglądając na atakującego. Zbyszek podszedł najpierw
do Radka, uścisnął jego dłoń i złożył mu kondolencje. Potem cmoknął w policzek
Iwonę na przywitanie oraz uścisnął dłonie Bartka i Krzyśka. Kurek zrobił mu
herbatę i siedzieliśmy w salonie do wieczora rozmawiając. Wieczorem po kolacji
Radek sprzątał w kuchni, Bartek poszedł do „swojego” pokoju porozmawiać przez
telefon z rodzicami i bratem, a państwo Ignaczak siedzieli w salonie oglądając
jakiś film. Ja zrobiłam dwa kubki gorącej czekolady, wzięłam ciepły koc i
wymknęłam się wyjściem na taras do naszego ogrodu. Na ogrodowej huśtawce
siedział Zbyszek. Bez słowa usiadłam obok niego podając mu kubek czekolady.
Wieczory bywały chłodne, dlatego narzuciłam nas oboje kocem i podobnie jak on w
ciszy obserwowałam gwiazdozbiory. Trzeba przyznać, że tej nocy niebo było pięknie
rozgwieżdżone.
- Musi ci być cholernie ciężko… - zaczął niepewnie rozmowę
Zibi.
- A tobie nie? - wbiłam w niego swój wzrok.
- Mi? To ty jutro masz pogrzeb mamy… - powiedział cicho.
- Myślisz, że nie wiem, że pokłóciłeś się z Miśkiem i
Moniką, że Aśka wywaliła cię z mieszkania podobnie jak ojciec… - spojrzałam na
niego ze współczuciem.
- Moje problemy w porównaniu z twoimi to pikuś - mruknął
upijając łyk gorącej czekolady.
- Zbyszek… - złapałam jego dłoń leżącą między nami na
huśtawce - Słyszałam, że mieszkasz teraz w Rzeszowie tak?
- Tak, wynająłem mieszkanie. Ze względu na zmianę klubu
chyba już tam zostanę - uśmiechnął się lekko i pogładził kciukiem moją rękę.
-Dlaczego nic mi nie powiedziałeś? - zapytałam cicho patrząc
mu w oczy.
- Myślisz, że nie próbowałem? Tylko później zadzwonił Igła i
powiedział co stało się z twoją mamą… Nie chciałem obarczać cię moimi sprawami
i problemami, masz zbyt dużo swoich Lila - powiedział wpatrując się w moje
oczy.
- Zbyszek?
- Hmmm ?
- Masz jakieś plany na urlop?
- Nie, teraz już nie …-odpowiedział wbijając wzrok w ziemię.
- To zostań u nas do końca wolnego co?
- Nie będę wam siedział na głowie, daj spokój w ogóle nie
powinienem tu przyjeżdżać. Po pogrzebie wracam do Rzeszowa.
- To ty daj spokój! Nie wyobrażam sobie, żebyś przez tyle
czasu siedział sam w obcym mieście.
- Dam sobie radę, zawsze daję - odpowiedział lekko się
uśmiechając - Mimo wszystko bardzo ci dziękuję - siedzieliśmy chwilę w
milczeniu. Oparłam swoją głowę na ramieniu Zbyszka i oboje obserwowaliśmy gwiazdy.
Przypomniało mi się jak szukałam Małego Wozu z Winiarskim i uśmiechnęłam się
sama do siebie. Nie docierało do mnie jeszcze w pełni, że to koniec sezonu reprezentacyjnego i koniec pracy z kadrą. Po chwili ciszy odezwałam się do
Bartmana:
-Zbysiu, ale pogodzisz się z Miśkiem i Asią prawda? -
spojrzałam na niego ukradkiem.
- Gdyby to było takie proste… Spieprzyłem zbyt wiele rzeczy,
zawiodłem ich zaufanie i nie sądzę, aby chcieli mieć ze mną jeszcze coś
wspólnego - wbił wzrok w ziemię.
- Nie Zbyszek…Ale przecież ty tego nie zrobiłeś - spojrzałam
na jego smutną twarz- Ty nie zdradziłeś Aśki! Ja to wiem… Wy byliście zbyt
szczęśliwi i nadal tak będzie. Nie mogłeś tego zrobić bo za bardzo ją kochasz.
- Bartman bez słowa objął mnie ramieniem i przyciągnął do siebie mocno
przytulając.
- Ty tak uważasz, ale nie Aśka i Michał… Wypiłem wtedy za dużo
przyznaję się, ale nie przespałem się z tamtą dziewczyną do cholery! -
powiedział znacznie podniesionym głosem zaciskając ręce na oparciu huśtawki.
- Ja ci wierzę - położyłam rękę na jego głowie i
przejechałam dłonią po nienagannie ułożonych włosach - Teraz musisz zrobić
wszystko, aby uwierzyła ci też Asia… - chciałam powiedzieć coś jeszcze, ale z
domu wyszedł Kuraś
- Nie za zimno wam na tej huśtaweczce? - zapytał z ironią w
głosie.
- Nie Bartuś, dzięki, że tak się o nas troszczysz -
odpowiedział z uśmiechem Zibi. Bartek zniknął z powrotem w dzwiach domu, a
Bartman zwrócił się do mnie - No idź już do niego, bo przecież jest cholernie
zazdrosny - powiedział z uśmiechem.
- Bartek? Nie…
- Jak to nie? Oj Lilka… Wszyscy widzimy jak on na ciebie
patrzy. Niezmiennie od początku waszej znajomości… Jego obecności tutaj także
nie uważam za przypadkową.
- Kurwa Bartman ja nie mam pojęcia co ty bierzesz, ale zmień
dilera dobrze ci radzę, bo to gówno ci już na mózg padło! - powiedziałam
podniesionym głosem wstając z huśtawki.
- Lila nie złość się ja tylko…
- Wy jednak wszyscy jesteście popierdoleni! Próbujecie mnie
na siłę wyswatać z Kurkiem, a nie przyszło wam do głowy, że ja wcale nie chcę
mieć faceta? Jest mi dobrze, tak jak jest teraz - rzuciłam wbiegając już do
domu. W drzwiach minęłam się z Bartkiem, który najwyraźniej słyszał całą naszą
rozmowę, ale teraz miałam to serdecznie gdzieś. - Idę spać, dobranoc wszystkim
- krzyknęłam przebiegając przez salon i wbiegłam na górę. Dopiero gdy zamknęłam
drzwi od pokoju poczułam jak po moim policzku płyną łzy. Nie miałam siły na
nic. Rzuciłam się na łóżko i przepłakałam kolejną noc.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
To może ja zacznę od najważniejszego: RESOVIO JESTEŚ WSPANIAŁA!!! Ja wiedziałam, że moja ukochana drużyna obroni tytuł Mistrza Polski! Wiedziałam! Współczuję moim sąsiadom, którzy musieli słuchać moich wrzasków radości, śpiewów klubowych i w ogóle :D Cieszę się ogromnie!
Po drugie to rozdział nie należy do najweselszych, ale jesteśmy obecnie w dość smutnym temacie, który musimy zakończyć, także nie krzyczcie proszę ;)
Po trzecie to kolejny tydzień zapowiada się okropnie i następny rozdział pojawi się prawdopodobnie dopiero w weekend. Obiecuję poprawę wraz z nastaniem weekendu majowego :D Z góry przepraszam także za zaległości w Waszych blogach, które pewnie będę miała przez ten tydzień. Obiecuję wszystko nadrobić w wolnej chwili.
Jestem w tak wspaniałym humorze, że perspektywa nauki do sprawdzianu z rozszerzonej historii nie jest mi straszna :P Zostawiam Was zatem z tym 41, trochę krótszym rozdziałem i spadam na randkę z Kazimierzem Pułaskim, Jerzym Waszyngtonem, Augustem III Wettinem, Poniatowskim i resztą tej pokręconej bandy ;D
Oczywiście ogromne gratulacje i ukłony w stronę drużyny z Kędzierzyna, która nie poddała się bez walki. Ogólnie cały ten sezon był dla kibiców jedną wielką niespodzianką, działo się bardzo dużo pozytywnych i czasami trochę mniej pozytywnych sytuacji. Jednego nie zabrakło przez cały ten czas: emocji, "siatkarskiego teatru" i walki do końca. A więc ( tak wiem, nie zaczyna się zdania od "a więc") serdecznie gratulkacje dla wszystkich drużyn PlusLigi. Teraz czekamy na sezon reprezentacyjny! :D
Buziaki ;*Wasza L.
Dobrze, że Zibi też przyjechał.Kurde mam nadzieję, że Kurek jednak nie słyszał tej rozmowy.Czekam na kolejny i zapraszam.
OdpowiedzUsuńhttp://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/
No niestety słyszał... ;)
UsuńRE-SO-VIA!!! No normalnie się popłakałam ze szczęścia po "asie" Achrema!!! A mój ojciec wyleciał ze słowami "No czego się cieszysz. Rzeszów ciecie :O Mieli szczęście" Po tych słowach właśnie, wyleciałam z pokoju i miałam ochotę go zabić :(
OdpowiedzUsuńRozdział smutny, ale tym razem nie mam ochoty na Ciebie krzyczeć albo Cię udusić, bo jestem zbyt szczęśliwa :D Fajnie, że Zibi przyjechał, aczkolwiek mógł się powstrzymać od "swatania" Lili z Bartoszem K.
Pozdrawiam ;*
P.S.
Ucz się ucz, bo nauka to potęgi klucz, a kto ma dużo kluczy, ten... Zostaje woźnym xD ♥
Pięknie zakończył to spotkanie tym asem i w pełni zasłużył na MVP. Jak dla mnie to ogólnie on jest MVP całego sezonu jeżeli chodzi o drużynę Resovii.
Usuńp.s.
No to będę woźnym :D
Zgadzam się w 100%
UsuńP.S
A masz dużo kluczy?
Jakieś się tam znajdą hihi :D
UsuńSpoko, biła nie będę :) Rozdział nie taki smutny :)
OdpowiedzUsuńOj Lilka Lilka zaczynasz mnie delikatnie drażnić swoją dezaprobatą co do Bartka ;c Patrz jak biedny się stara, jest przy Tobie a ty na jego oczach po twarzy głaszczesz Bartmana?
Ostatni raz przymykam oko :D Mam nadzieje, że Zbyszek się nie wkupi w łaski Lilki, bo wydaje mi się, że ona jest dla niego milsza? A może to jest spowodowane tym, że widzi, że Bartek jej jej bliski a nie chce się przyznać do tego to i woli udać, że nic się nie dzieje?
ajj ale gdybam :D Dowiem się w swoim czasie :)
Pozdrawiam:*
Zibiego to ona raczej traktuje jak przyjaciela i nie sądzę, aby miała co do niego jakieś plany, no czyba że... :D Pozdrawiam ;*
UsuńI znów jestem pod wrażeniem i nie wiem co napisać xD
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, że jest jej ciężko i nie chce się angażować, no ale mogłaby chociaż docenić starania Bartka :D Mam nadzieję, że ten wątek się troszkę rozwinie...;>
Jak dobrze, że Lilka ma przy sobie tyle bliskich osób. Nawet Bartman przyjechał :D Tacy przyjaciele to prawdziwy skarb.
Hah również jestem przeszczęśliwa z wygranej Sovii <3 Teraz przed nami informacje o transferach i reprezentacja :)
Ten wątek na 100% się rozwinie, ale jeszcze nie wiem w jakim kierunku ;)
UsuńTeż czekam z niecierpliwością na decyzję o trensferach i na sezon reprezentacyjny :)
P.s.
Dziękuję za maila! ;*
Lilka bardzo emocjonalnie podchodzi do każdej sprawy, a przynajmniej tak jest w ostatnim czasie. Cóż, nie dziwię się jej: sprawa z Bartoszem, śmierć mamy... To wszystko na pewno ją bardzo przytłacza.
OdpowiedzUsuńTrzymam się Twoich słów, że niedługo będzie lepiej... Oby było, bo przecież każdy zasługuje choć na odrobinę szczęścia. :)
Pozdrawiam.
"Odrobina szczęścia" zapewne będzie :D No i pojawi się też Twój Ziomek :D Cieszysz się?
UsuńHaa!, i do mnie szczęście się uśmiechnęło :D doczekałam swojego.
UsuńNo pewanie, że tak :D Przecież obiecałam :D Teraz muszę tylko znaleźć chwilę czasu, aby popisać kolejne rozdziały :)
UsuńTo ja czekam z niecierpliwością :D
UsuńTrochę się jeszcze wydarzy zanim wkroczy do akcji pan Ziomczysław ;D
UsuńBędzie wejście smoka :D hahah
UsuńNo pewnie, że tak :D
UsuńRozdział faktycznie smutny.
OdpowiedzUsuńFaktycznie, w takiej chwili Zbyszek mógłby odpuścić sobie to swatanie. Ale z drugiej strony Bartek też może nie czekać wiecznie.
dobrze że Lilka ma tak wspaniałych przyjaciół, którzy są z nią na dobre i na złe. :)
mam nadzieję, że już niedługo dojdzie do siebie i znajdzie szczęście. :)
pozdrawiam :P
Przyjaciół to ona ma rewelacyjnych :) Myślę, że pomogą się jej pozbierać :)
Usuńteż tak myślę, :)
Usuńoj Bartuś coś się Lilka do Ciebie nie może przekonać mimo Twoich starań. No ale chłopie musisz zrozumieć, że teraz ma zupełnie inne zmartwienia. Poczekaj może to cos da;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/
Cierpliwość popłaca, masz rację :D
UsuńDzięki ;)
OdpowiedzUsuńCzy wspominałam już, że coraz bardziej nie podoba mi się zachowanie Lilki? Nie, no to teraz mówię... Zachowuje się strasznie! Jak już tak bardzo się borni przed uczuciem i przed Bartkiem to powinna z nim porozmawiać, a nie... Cieszy się, ze przy niej jest a za jego plecami odwala takie akcje (no nie do końca za jego plecami, skoro to słyszał... Na pewno nie jest mu miło... Ja na jego miejscu bym się spakowała i wyjechała, bo Lilka robi wszystko aby mu pokazać jak bardzo jest tak niemiłym gościem... Ciekawe, co wtedy by powiedziała...}
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział na: http://sparkle-in-the-eyes.blogspot.com/
Pozdrawiam ;)
Też jestem ciekawa jaka byłaby jej reakcja :D Pozdrawiam :)
UsuńSuper! Dziękuję :)
Usuńzapraszam na ostatni rozdział na http://trzy-swiaty-agaty.blogspot.com/ Pozdrawiam, E. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Tylko dlaczego ostatni :(
UsuńZapraszam do siebie, gdzie właśnie pojawił się nowy rozdział zagubiona-zatracona.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńDzięki ;)
UsuńŚmierć i od razu smutno ;c
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz ;*
Postaram się zaglądać częściej *.*
Zapraszam ; www.everyday-smart.blogspot.com
Witam nową czytelniczkę :) Dziękuję i pozdrawiam.
Usuńzapraszam na drugą część na http://lachociacho.blogspot.com Besos, Em. ;*
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńCieszę się, że Lila ma oparcie w Zibim, Kurku i innych siatkarzach. Mam nadzieję, że jednak niedługo przemyśli sprawe z Kurkem na poważnie. Myślę, że prędzej czy później się obudzi i zobaczy , że Kurkowi na niej zależy. Jak zawsze zapraszam do sb na volleyball-lost-dreams.blogspot.com
OdpowiedzUsuńMoże się wreszcie obudzi :) Dziękuję bardzo! :)
Usuń