Radek złapał mnie i zaczął się ze mną kręci wokół. Po chwili
postawił mnie na ziemi i cmoknął w głowę:
-Moja mała, dzielna dziewczynka! Mówiłem, że trochę wiary w
siebie i własne możliwości wystarczy – uśmiechnął się i otarł łzę, która spływała
po moim policzku- No i czemu ty ryczysz wariatko?
- Rany to wszystko przez ten stres, napięcie opadło i muszę
odreagować – uśmiechnęłam się do niego- A może to też dlatego, że od dzisiaj
jestem najszczęśliwszą osobą na ziemi?
- A cóż takiego to sprawiło? – spojrzał na mnie badawczo
- Zostałam stażystką – fizjoterapeutką polskiej Reprezentacji
siatkarskiej – pisnęłam ze szczęścia
- W takim razie moje gratulacje – Radek znowu mnie przytulił
– Musimy to oblać! – wsiedliśmy do samochodu i postanowiliśmy pojechać do mojego
domu. Podróż minęła szybko i pół godziny później zajadaliśmy się pizzą, którą
kupiliśmy po drodze i piliśmy zimną cole.
- Nie mogę uwierzyć, że poznam ich wszystkich łącznie z trenerem Anastasim i będę z nimi pracować –
powiedziałam w przerwie przeżuwania kawałka hawajskiej
- Zaraz, zaraz – oburzył się Radek – ty masz być stażystką w
męskiej Reprezentacji?
- A co w tym dziwnego? Ich sztab szkoleniowy nie był
kompletny więc….
- Wybij to sobie z głowy! Nigdzie nie pojedziesz – wrzasnął
Radek
-Pogięło cię? Właśnie, że pojadę, nie możesz mi zabronić!
- Jedna dziewczyna i stado facetów, zapomnij – spojrzał na
mnie swoim morderczym spojrzeniem
- Uspokój się chłopie – klepnęłam go dość mocno w ramię- Nic
mi się tam nie stanie to po pierwsze, po drugie to ja wygrałam konkurs do
którego mnie namówiłeś, a po trzecie jadę tam do pracy! Dotarło? – uśmiechnęłam
się i pokręciłam głową
- Wiesz, że się o ciebie martwię tak? – spojrzał na mnie,
ale zmienił już ton głosu
- Tak wiem, wiem, zawsze mi powtarzasz, że jestem twoją „małą
siostrzyczką”, ale ja mam 20 lat i myślę, że pora się usamodzielnić tak? Nie
możesz pilnować i kontrolować mnie na każdym kroku.
- Może i masz raje… Ale nie mówmy już o tym. W każdym bądź
razie możesz być pewna, że od mojej opieki tak szybko się nie uwolnisz. –
uśmiechnął się lekko i spojrzał na zegarek- No to mamy 15.00. Zleciało
szybciutko. Masz jakieś plany na popołudnie ewentualnie na wieczór?
- Tak jak codziennie posiedzę przy kompie, obejrzę jakiś
film i pójdę spać – zaśmiałam się- Jak mam wolne to obijam się i odpoczywam
- Ty to robisz zawsze, nawet jak nie masz wolnego – Radek
wyszczerzył w moim kierunku rząd swoich białych ząbków
- Wcale nie! – rzuciłam w niego poduszką – 1:0 dla mnie!
Hahah! – mój braciszek oczywiście nie mógł pozostać mi dłużny, złapał poduszkę
z kanapy i wymierzył we mnie
- Orientuj się!- wrzasnął rzucając we mnie poduszką i
trafiając prosto w głowę
-Ożż ty! Teraz to się doigrałeś- wrzasnęłam wstając z kanapy
i biegnąc na drugi koniec pokoju po kolejne poduszki. Bitwa rozpoczęła się na
dobre. Gdy już opadłam z sił Radek podbiegł do mnie, złapał mnie w pasie i
wywrócił na dywan okładając poduszką. Zaczął mnie łaskotać, a ja nie miałam
siły już się śmiać. Dostałam okropnych kolek i zwijałam się na dywanie.
- Stop! Wygrałeś, poddaje się- krzyknęłam ostatkiem sił.
Radek widząc swój tryumf przeturlał się po dywanie i poległ obok mnie. Oboje
tak się śmieliśmy, że nie mieliśmy siły się podnieść – Wariat jesteś wiesz? –
spojrzałam na niego – Normalnie, nienormalny wariat- nadal się śmiałam
- Ja? No co ty? Nie zapominaj, że to ja jestem starszy,
poważniejszy i w ogóle idealny wzór do naśladowania dla młodszej siostry –
przygładził dumnie swoje włosy
- Starszy owszem, ale czy poważniejszy to bym się kłóciła –
zaśmiałam się, a Radek sprzedał mi kuksańca w bok – No dobra braciszku powiem
ci to, ciesz się. Tak jesteś moim wzorem do naśladowania – wywróciłam oczami
- I o to mi chodziło – zaśmiał się i wstał z podłogi
wyciągając rękę w moim kierunku i pomagając mi się podnieść. – A mówiłem ci
już, że zostaję u ciebie do niedzieli i… odwiozę cię do tej Spały ? – spojrzał
na mnie
- Serio? – rzuciłam mu się na szyję i cmoknęłam go w
policzek – Mówiłam ci już, że bardzo cię kocham? – poczochrał moje włosy i
uśmiechnął się
- Chyba już to kiedyś słyszałem – wyszczerzy ząbki. Tym
razem to ja szturchnęłam go palcem pod żebra. – To co młoda jakie plany na
wieczór? Idziemy gdzieś czy siedzimy w domu?
- Tak szczerze to nie chce mi się dzisiaj nigdzie ruszać…
Obejrzymy jakiś film na DVD, zrobimy popcorn i będzie miło – poruszałam
znacząco brwiami
- No dobra, ale po obiedzie sprzątasz Ty – wystawił mi język
i ruszył w kierunku kanapy. Jak to na faceta przystało usiadł sobie, wziął
gazetę do ręki i zaczął czytać. Zebrałam brudne talerze, szklanki po coli i
karton od pizzy. Naczynia wrzuciłam do zmywarki. Trochę się ich wszystkich
nazbierało, włączyłam ją i poszłam wyrzucić śmieci. Oczywiście mój brat był tak
zajęty, iż nawet nie zauważył że wyszłam
z domu do zsypu. Kiedy wróciłam oglądał jakiś mecz w TV.
- Co patrzysz? – wychyliłam się zza oparcia kanapy na której
siedział
- Jakaś powtórka spotkania ligowego. Grają ci z Rzeszowa no…
- spojrzałam na niego wzrokiem typu „ no proszę cię…” – Nie mów! Ja wiem tylko
muszę się zastanowić – podrapał się po głowie – Asseco Resovia Rzeszów!
Mówiłem, że wiem? Grają z tymi no… tymi z Jastrzębia… z Jastrzębskim
Węglem! – wyszczerzył się w zadowoleniu
- Znawca siatkówki się znalazł – zaśmiałam się i poszłam do
kuchni wyjąć naczynia ze zmywarki. Zrobiłam obiecany popcorn i zaparzyłam
herbatę malinowa dla nas obojga. Przyniosłam wszystko do pokoju i ustawiłam na
stoliku. – Wybrałeś jakiś film? – spojrzałam na brata. Jak zwykle był
niezdecydowany, a że wieczór był długi to skończyło się na „Kodzie Da Vinci” ,
„Lęku wysokości” i „Wyjeździe integracyjnym”. Gdy skończył się ostatni film
było grubo po północy. Wstałam z fotela, aby wszystko powyłączać. Mój brat
oczywiście ucinał sobie drzemkę w najlepsze. Obudziłam go, dałam mu ręcznik i
powiedziałam, że będę na tyle miła, aby zmienić mu pościel i rozścielić łóżko w
pokoju gościnnym. Zwlekł się z kanapy i poczłapał pod prysznic. Ja w tym czasie
rozścieliłam mu łóżko i wzięłam się za ogarnianie szklanek i misek po
popcornie. Krzątałam się po kuchni i nawet nie zauważyłam kiedy Radek wrócił do
pokoju i położył się. Gdy wszystko już posprzątałam weszłam do pokoju, bo
chciałam z nim jeszcze porozmawiać, ale spał już w najlepsze. Przykryłam go
kołdrą i zgasiłam światło. Sama wzięłam szybki prysznic, przebrałam się w
pidżamkę, pomaszerowałam do swojego pokoju i wskoczyłam pod kołdrę. Wcale nie
chciało mi się spać, wręcz przeciwnie. W głowie miałam milion myśli, zaczęłam
analizować wszystkie wydarzenia dnia. Swoją wizytę w PZPS-ie, propozycje pracy,
podpisaną umowę. Nadal było to dla mnie niewiarygodne, nie docierało do mnie
jeszcze, że właśnie dostałam swoja wymarzoną pracę. Wstałam z łóżka i zapaliłam
lampkę. Podeszłam do półki, na której stały albumy ze zdjęciami. Wyjęłam
największy z nich i z powrotem wskoczyłam na łóżko. W nim znajdowały się
wszystkie moje zdjęcia z meczów siatkówki od początku mojego dzieciństwa. Były
też autografy graczy, trenerów i innych ludzi związanych z tym sportem. Mimo iż
miałam podpisy całej Reprezentacji to marzyło mi się od zawsze wspólne
zdjęcie z nimi wszystkimi. Przewracałam kolejne kartki i coraz bardziej się
uśmiechałam. Wracały wspomnienia z meczów, na które zabierał mnie mój
przyjaciel, którego już z nami nie ma, mój brat, jego dziewczyna. Pod koniec
albumu znajdowały się zdjęcia dla mnie najważniejsze. Z reguły takie są na
samym początku, ale ja zawsze robiłam wszystko na odwrót. Zdjęcie z Krzysztofem
Ignaczakiem – moim największym idolem było na tej samej stronie co zdjęcie z
Arkadiuszem Gołasiem. Jedyne jakie udało mi się z nim zrobić,to mój prawdziwy
skarb. Byłam wtedy małą dziewczynką i stojąc po meczu w kolejce po autograf
prawie stratowało mnie stado napalonych fanek. Pamiętam jak Arek wtedy
zauważył, że stoję grzecznie ściśnięta i czekam na swoją kolej i powiedział „
Przepuście tą małą” i wskazał na mnie. Myślałam, że to wszystkie dziewuchy
zabiją mnie wzrokiem, a ja spokojnie przepchnęłam się do przodu i stanęłam obok
siatkarza. Musiał się nachylić, bo aparat by nas nie objął. Zdjęcie robił mój
braciszek. Gdy poprosiłam o autograf Arek zapytał dla kogo, powiedziałam, że
dla Lilianny. Ten uśmiechnął się i z miłą chęcią podpisał. Podając mi zeszyt stwierdził
jeszcze, że mam bardzo ładne imię. Ja grzecznie podziękowałam i odwzajemniłam
jego uśmiech…
Zamknęłam album i westchnęłam głęboko, na samo wspomnienie tego
meczu w moich oczach pojawiły się łzy… To był ostatni raz kiedy mogłam
podziwiać go na boisku… Odłożyłam album na miejsce i przykryłam się kołdrą po
sam czubek nosa. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz