czwartek, 31 stycznia 2013

Rozdział 3


Radek złapał mnie i zaczął się ze mną kręci wokół. Po chwili postawił mnie na ziemi i cmoknął w głowę:
-Moja mała, dzielna dziewczynka! Mówiłem, że trochę wiary w siebie i własne możliwości wystarczy – uśmiechnął się i otarł łzę, która spływała po moim policzku- No i czemu ty ryczysz wariatko?
- Rany to wszystko przez ten stres, napięcie opadło i muszę odreagować – uśmiechnęłam się do niego- A może to też dlatego, że od dzisiaj jestem najszczęśliwszą osobą na ziemi?
- A cóż takiego to sprawiło? – spojrzał na mnie badawczo
- Zostałam stażystką – fizjoterapeutką polskiej Reprezentacji siatkarskiej – pisnęłam ze szczęścia
- W takim razie moje gratulacje – Radek znowu mnie przytulił – Musimy to oblać! – wsiedliśmy do samochodu i postanowiliśmy pojechać do mojego domu. Podróż minęła szybko i pół godziny później zajadaliśmy się pizzą, którą kupiliśmy po drodze i piliśmy zimną cole.
- Nie mogę uwierzyć, że poznam ich wszystkich łącznie z  trenerem Anastasim i będę z nimi pracować – powiedziałam w przerwie przeżuwania kawałka hawajskiej
- Zaraz, zaraz – oburzył się Radek – ty masz być stażystką w męskiej Reprezentacji?
- A co w tym dziwnego? Ich sztab szkoleniowy nie był kompletny więc….
- Wybij to sobie z głowy! Nigdzie nie pojedziesz – wrzasnął Radek
-Pogięło cię? Właśnie, że pojadę, nie możesz mi zabronić!
- Jedna dziewczyna i stado facetów, zapomnij – spojrzał na mnie swoim morderczym spojrzeniem
- Uspokój się chłopie – klepnęłam go dość mocno w ramię- Nic mi się tam nie stanie to po pierwsze, po drugie to ja wygrałam konkurs do którego mnie namówiłeś, a po trzecie jadę tam do pracy! Dotarło? – uśmiechnęłam się i pokręciłam głową
- Wiesz, że się o ciebie martwię tak? – spojrzał na mnie, ale  zmienił już ton głosu
- Tak wiem, wiem, zawsze mi powtarzasz, że jestem twoją „małą siostrzyczką”, ale ja mam 20 lat i myślę, że pora się usamodzielnić tak? Nie możesz pilnować i kontrolować mnie na każdym kroku.
- Może i masz raje… Ale nie mówmy już o tym. W każdym bądź razie możesz być pewna, że od mojej opieki tak szybko się nie uwolnisz. – uśmiechnął się lekko i spojrzał na zegarek- No to mamy 15.00. Zleciało szybciutko. Masz jakieś plany na popołudnie ewentualnie na wieczór?
- Tak jak codziennie posiedzę przy kompie, obejrzę jakiś film i pójdę spać – zaśmiałam się- Jak mam wolne to obijam się i odpoczywam
- Ty to robisz zawsze, nawet jak nie masz wolnego – Radek wyszczerzył w moim kierunku rząd swoich białych ząbków
- Wcale nie! – rzuciłam w niego poduszką – 1:0 dla mnie! Hahah! – mój braciszek oczywiście nie mógł pozostać mi dłużny, złapał poduszkę z kanapy i wymierzył we mnie
- Orientuj się!- wrzasnął rzucając we mnie poduszką i trafiając prosto w głowę
-Ożż ty! Teraz to się doigrałeś- wrzasnęłam wstając z kanapy i biegnąc na drugi koniec pokoju po kolejne poduszki. Bitwa rozpoczęła się na dobre. Gdy już opadłam z sił Radek podbiegł do mnie, złapał mnie w pasie i wywrócił na dywan okładając poduszką. Zaczął mnie łaskotać, a ja nie miałam siły już się śmiać. Dostałam okropnych kolek i zwijałam się na dywanie.
- Stop! Wygrałeś, poddaje się- krzyknęłam ostatkiem sił. Radek widząc swój tryumf przeturlał się po dywanie i poległ obok mnie. Oboje tak się śmieliśmy, że nie mieliśmy siły się podnieść – Wariat jesteś wiesz? – spojrzałam na niego – Normalnie, nienormalny wariat- nadal się śmiałam
- Ja? No co ty? Nie zapominaj, że to ja jestem starszy, poważniejszy i w ogóle idealny wzór do naśladowania dla młodszej siostry – przygładził dumnie swoje włosy
- Starszy owszem, ale czy poważniejszy to bym się kłóciła – zaśmiałam się, a Radek sprzedał mi kuksańca w bok – No dobra braciszku powiem ci to, ciesz się. Tak jesteś moim wzorem do naśladowania – wywróciłam oczami
- I o to mi chodziło – zaśmiał się i wstał z podłogi wyciągając rękę w moim kierunku i pomagając mi się podnieść. – A mówiłem ci już, że zostaję u ciebie do niedzieli i… odwiozę cię do tej Spały ? – spojrzał na mnie
- Serio? – rzuciłam mu się na szyję i cmoknęłam go w policzek – Mówiłam ci już, że bardzo cię kocham? – poczochrał moje włosy i uśmiechnął się
- Chyba już to kiedyś słyszałem – wyszczerzy ząbki. Tym razem to ja szturchnęłam go palcem pod żebra. – To co młoda jakie plany na wieczór? Idziemy gdzieś czy siedzimy w domu?
- Tak szczerze to nie chce mi się dzisiaj nigdzie ruszać… Obejrzymy jakiś film na DVD, zrobimy popcorn i będzie miło – poruszałam znacząco brwiami
- No dobra, ale po obiedzie sprzątasz Ty – wystawił mi język i ruszył w kierunku kanapy. Jak to na faceta przystało usiadł sobie, wziął gazetę do ręki i zaczął czytać. Zebrałam brudne talerze, szklanki po coli i karton od pizzy. Naczynia wrzuciłam do zmywarki. Trochę się ich wszystkich nazbierało, włączyłam ją i poszłam wyrzucić śmieci. Oczywiście mój brat był tak zajęty, iż  nawet nie zauważył że wyszłam z domu do zsypu. Kiedy wróciłam oglądał jakiś mecz w TV.
- Co patrzysz? – wychyliłam się zza oparcia kanapy na której siedział
- Jakaś powtórka spotkania ligowego. Grają ci z Rzeszowa no… - spojrzałam na niego wzrokiem typu „ no proszę cię…” – Nie mów! Ja wiem tylko muszę się zastanowić – podrapał się po głowie – Asseco Resovia Rzeszów! Mówiłem, że wiem? Grają z tymi no… tymi z Jastrzębia… z Jastrzębskim Węglem! – wyszczerzył się  w zadowoleniu
- Znawca siatkówki się znalazł – zaśmiałam się i poszłam do kuchni wyjąć naczynia ze zmywarki. Zrobiłam obiecany popcorn i zaparzyłam herbatę malinowa dla nas obojga. Przyniosłam wszystko do pokoju i ustawiłam na stoliku. – Wybrałeś jakiś film? – spojrzałam na brata. Jak zwykle był niezdecydowany, a że wieczór był długi to skończyło się na „Kodzie Da Vinci” , „Lęku wysokości” i „Wyjeździe integracyjnym”. Gdy skończył się ostatni film było grubo po północy. Wstałam z fotela, aby wszystko powyłączać. Mój brat oczywiście ucinał sobie drzemkę w najlepsze. Obudziłam go, dałam mu ręcznik i powiedziałam, że będę na tyle miła, aby zmienić mu pościel i rozścielić łóżko w pokoju gościnnym. Zwlekł się z kanapy i poczłapał pod prysznic. Ja w tym czasie rozścieliłam mu łóżko i wzięłam się za ogarnianie szklanek i misek po popcornie. Krzątałam się po kuchni i nawet nie zauważyłam kiedy Radek wrócił do pokoju i położył się. Gdy wszystko już posprzątałam weszłam do pokoju, bo chciałam z nim jeszcze porozmawiać, ale spał już w najlepsze. Przykryłam go kołdrą i zgasiłam światło. Sama wzięłam szybki prysznic, przebrałam się w pidżamkę, pomaszerowałam do swojego pokoju i wskoczyłam pod kołdrę. Wcale nie chciało mi się spać, wręcz przeciwnie. W głowie miałam milion myśli, zaczęłam analizować wszystkie wydarzenia dnia. Swoją wizytę w PZPS-ie, propozycje pracy, podpisaną umowę. Nadal było to dla mnie niewiarygodne, nie docierało do mnie jeszcze, że właśnie dostałam swoja wymarzoną pracę. Wstałam z łóżka i zapaliłam lampkę. Podeszłam do półki, na której stały albumy ze zdjęciami. Wyjęłam największy z nich i z powrotem wskoczyłam na łóżko. W nim znajdowały się wszystkie moje zdjęcia z meczów siatkówki od początku mojego dzieciństwa. Były też autografy graczy, trenerów i innych ludzi związanych z tym sportem. Mimo iż miałam podpisy całej Reprezentacji to marzyło mi się od zawsze wspólne zdjęcie z nimi wszystkimi. Przewracałam kolejne kartki i coraz bardziej się uśmiechałam. Wracały wspomnienia z meczów, na które zabierał mnie mój przyjaciel, którego już z nami nie ma, mój brat, jego dziewczyna. Pod koniec albumu znajdowały się zdjęcia dla mnie najważniejsze. Z reguły takie są na samym początku, ale ja zawsze robiłam wszystko na odwrót. Zdjęcie z Krzysztofem Ignaczakiem – moim największym idolem było na tej samej stronie co zdjęcie z Arkadiuszem Gołasiem. Jedyne jakie udało mi się z nim zrobić,to mój prawdziwy skarb. Byłam wtedy małą dziewczynką i stojąc po meczu w kolejce po autograf prawie stratowało mnie stado napalonych fanek. Pamiętam jak Arek wtedy zauważył, że stoję grzecznie ściśnięta i czekam na swoją kolej i powiedział „ Przepuście tą małą” i wskazał na mnie. Myślałam, że to wszystkie dziewuchy zabiją mnie wzrokiem, a ja spokojnie przepchnęłam się do przodu i stanęłam obok siatkarza. Musiał się nachylić, bo aparat by nas nie objął. Zdjęcie robił mój braciszek. Gdy poprosiłam o autograf Arek zapytał dla kogo, powiedziałam, że dla Lilianny. Ten uśmiechnął się i z miłą chęcią  podpisał. Podając mi zeszyt stwierdził jeszcze, że mam bardzo ładne imię. Ja grzecznie podziękowałam i odwzajemniłam jego uśmiech…
 Zamknęłam album i westchnęłam głęboko, na samo wspomnienie tego meczu w moich oczach pojawiły się łzy… To był ostatni raz kiedy mogłam podziwiać go na boisku… Odłożyłam album na miejsce i przykryłam się kołdrą po sam czubek nosa. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

 

 

 

 

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz